Nie żyje Marika Dzioba. Mąż próbował poderżnąć jej gardło, lekarze walczyli ponad rok

Nie żyje Marika Dzioba. Mąż próbował poderżnąć jej gardło, lekarze walczyli ponad rok

Pogotowie, zdjęcie ilustracyjne
Pogotowie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / forma82
Zmarła 32-letnia Marika Dzioba, która w zeszłym roku została brutalnie zaatakowana przez swojego męża. Mężczyzna próbował poderżnąć jej gardło, po czym sam popełnił samobójstwo. Od tamtego dnia lekarze walczyli o życie kobiety. 32-latka osierociła dwójkę dzieci.

O śmierci Mariki Dzioby poinformował dziennik „Nowości”. Kobieta zmarła w środę w toruńskim szpitalu. Lokalny dziennik rozmawiał z matką kobiety, która przekazała, że informację o śmierci swojej córki otrzymała telefonicznie. – Niestety, stan Mariki od dawna był zły i liczyliśmy się już z takim scenariuszem. Córka dusiła się. Tchawica i krtań dosłownie się zapadały. Wiemy, że lekarze robili wszystko, co w ich mocy. Więcej jednak już się zrobić nie dało. Niech teraz odpoczywa – powiedziała.

Dramat 32-latki i jej rodziny rozpoczął się w ubiegłym roku, gdy mąż kobiety rzucił się na nią, próbował poderżnąć gardło, a następnie sam popełnił samobójstwo. Marika Dzioba najpierw trafiła do szpitala w Inowrocławiu, później w Toruniu, a potem była rehabilitowana w domu. – Było to dla nas wszystkich bardzo trudne. I bolesne, bo Marika po prostu się dusiła. Wiemy od lekarzy, że nie było już ratunku – mówiła jej matka.

Mąż Mariki rzucił się pod pociąg

Marika Dzioba mieszkała we wsi Kościelec pod Inowrocławiem ze swoim starszym o 5 lat mężem, 13-letnią córką i 5-letnim synem. „Z pewnością, jak w każdej rodzinie i w tej nie brakowało problemów. Co jednak popchnęło Macieja do ataku na żonę, nie wiadomo. W medialnych przekazach pojawiał się motyw zazdrości i wątek narkotyków” – opisuje dziennik „Nowości”. Pojawiały się też informacje, że Marika planowała rozstanie z mężem.

W maju 2021 roku, w czasie domowej awantury, mężczyzna rzucił się z na nią z nożem. Usiłował podciąć jej gardło, czego ostatecznie nie zrobił. Bardzo głęboko zranił jednak 32-latkę, której ratownicy cudem przywrócili funkcje życiowe. Później mężczyzna rzucił się pod pociąg, a lekarze walczyli o życie kobiety ponad rok. Po wybudzeniu ze śpiączki 32-latka nie mogła mówić i chodzić. Dopiero niedawno, po specjalistycznym badaniu, okazało się, że jest świadoma.

Trwała również zbiórka na zakup urządzenia, które pozwoliłoby nawiązać z nią kontakt. „Dzięki codziennej ciężkiej pracy Marika jest w stanie przyjąć pozycję siedzącą, stan lewej ręki i lewej nogi uległy poprawie. Po tym, co spotkało Marikę i tragicznych rokowaniach na samym początku, takie sukcesy naprawdę cieszą” – pisali jeszcze w maju organizatorzy zbiórki. Pół roku później stan kobiety znacznie się pogorszył.

Czytaj też:
Policja szuka 27-letniej matki dwójki dzieci. Pojechała na dyskotekę i nie wróciła

Źródło: Nowości