Ciemna strona ukraińskiej kontrofensywy. Rosjanie wypchnięci z Bachmutu

Ciemna strona ukraińskiej kontrofensywy. Rosjanie wypchnięci z Bachmutu

Ukraiński żołnierz w okopie
Ukraiński żołnierz w okopie Źródło: Ministerstwo Obrony Ukrainy
Udane odbicie terenów w obwodzie charkowskim ma swoje konsekwencje m.in. na Donbasie. Orkowie, a konkretnie wagnerowcy, weszli kilka dni temu do Bachmutu, gdzie rozegrała się regularna bitwa, o której sztab generalny za wiele nie mówi. Artyleria zaś niemal doszczętnie zniszczyła Sołedar, nie ustają ataki z powietrza – w poniedziałek ostrzelany został m.in. Słowiańsk. Ale kontrolowane przez wroga terytorium Donbasu nie zwiększa się od 2,5 miesiąca (55 proc. kontroli w obwodzie donieckim, 99 proc. w obwodzie ługańskim).

– To jest teatr – mówi o rosyjskiej mobilizacji Dmytro z jednostki zabezpieczenia logicznego, którą odwiedzamy w rejonie bachmuckim. – Idą w ilość, nie w jakość, to po prostu d**a – wzrusza pogardliwie ramionami. Rozmowę przerywa gradobicie, a raczej gradowylot. – Nasze – mówi Dmytro i kontynuuje myśl. – Rosjanie mają dużą populację, ale za tym nie idą umiejętności. Widocznie chcą ją zmniejszyć, wysyłając swoich tu – uważa. Jego kolega Taras wtóruje: – Nie ma się czego bać, u nich ilość nie przekłada się na jakość. Nie są żadnym zagrożeniem dla ukraińskiej armii. To, ile oni piją, nie pozwoli im na żadne wojenne funkcjonowanie – przyznaje żołnierz.

Kilka dni temu Rosjanie weszli do Bachmutu, ale zostali z niego wypchnięci przez zbrojne siły Ukrainy. Te ostatnie w oficjalnych komunikatach dość niechętnie o tym fakcie mówiły. Pojechaliśmy więc do Bachmutu, by porozmawiać z mieszkańcami i sprawdzić, co się stało.

– Kilka dni temu grupa rosyjskich żołnierzy weszła do miasta, w centrum rozegrała się prawdziwa bitwa, byliśmy atakowani w każdy możliwy sposób – opowiada Mykoła.
Źródło: Wprost