Zagraniczne media donoszą o masakrze, do jakiej doszło w mieście Nong Bua Lam Phu w Tajlandii, w stolicy regionu Nong Bua Lamphu w północno-wschodniej części kraju. W wyniku strzelaniny zmarły co najmniej 34 osoby. Lokalni dziennikarze dodają, że napastnik miał popełnić samobójstwo, a wcześniej zabić także swoją żonę i dzieci.
Strzelanina rozpoczęła się po południu czasu lokalnego, w momencie gdy przedszkolaki odbywały codzienną drzemkę. Według światków agresor strzelał zarówno do dzieci, jak i dorosłych. Śledczy informują, że był on byłym oficerem policji.
Zarządca miejscowości Chanpen Dechpok w rozmowie z „Guardianem” potwierdził, że w budynku przebywały małe dzieci. Nie był w stanie potwierdzić pojawiającej się w przestrzeni publicznej liczby ofiar. Policja podawała 31 zabitych, choć najnowsze doniesienia mówiły już o 34.
Dostęp do broni i strzelaniny w Tajlandii
Liczba posiadanych przez obywateli sztuk broni palnej w Tajlandii jest stosunkowo wysoka, w porównaniu z innymi krajami w regionie. Oficjalne statystyki nie wliczają jednak nielegalnego uzbrojenia, które w dużych ilościach napływa do tego państwa przez słabo strzeżone granice.
Masowe strzelaniny występują rzadko, jednak w 2020 roku żołnierz rozwścieczony nieudaną transakcją nieruchomości zabił co najmniej 29 osób i ranił 57 w morderczym strzale, który rozłożony był na strzelaniny w czterech różnych miejscach.
Czytaj też:
Iżewsk. Strzelanina w szkole. Wzrósł bilans ofiar