Ksiądz Adam Boniecki opowiedział na łamach „Tygodnika Powszechnego” o powrocie do zdrowia po przebytym udarze. Duchowny wspomina, że „z jego pamięci uleciały niektóre słowa”. Przyznał, że próbował zadzwonić do dziennikarki, która przeprowadziła z nim wywiad. – Pamiętałem doskonale, jak wyglądasz, wspólną pracę nad książką, nie mogłem jednak sobie przypomnieć, jak się nazywasz, Szukałem twojego nazwiska przez godzinę – powiedział.
88-latek musiał się również upewnić, że obecnie mamy 2022 r. Ks. Boniecki stwierdził, że „trudno mu porównać, co się działo z jego pamięcią”. – Mała, i na szczęścia nieodpowiadająca za codzienne funkcjonowanie, część mojego mózgu została wyłączona – wspomina. Duchowny przyznał również, że podczas odprawiania mszy świętej jest fragment, w którym ksiądz mogli się za biskupa i wymienia jego imię, co musi zrobić z pamięci. – Powtarzałem przed mszą, a potem zapomniałem – wyznał.
Ksiądz Adam Boniecki o udarze. „Wiara w niebo, w zbawienie – wszystko to znikło”
Ks. Boniecki obawiał się również, że pomyli formułę podczas spowiedzi. 88-latek stwierdził, że nie pamięta prawie nic z momentu, kiedy trafił na SOR. – Tuż po udarze myślałem, że prawdopodobnie niebawem umrę. Nie czułem żadnej trwogi, grozy przemijania. Zatrzymanie mózgu. Koniec. I wtedy zdarzyła się dziwna rzecz. Wiara w niebo, w zbawienie – wszystko to znikło. Byłem świadom tego, że dzieje się coś nowego – mówił.
Duchowny myślami wrócił do „stanu obojętności”. – Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. Miewałem wątpliwości związane z wiarą, różne jej etapy. Ale to nie był etap, to było coś zupełnie nowego – kontynuował. Ks. Boniecki wyjaśnia, że to „stan, w którym pewna kategoria rzeczy zostaje wymazana i nic się nie da z tym zrobić”. Dodał, że w pewnym momencie zaczęła wracać też wiara, ale „chyba trochę inna”.
Ks. Boniecki: Pan Bóg jest w moim życiu ciągle, ale może tylko dyskretniejszy, niż był przedtem
88-latek przywołał też wspomnienia, że ksiądz w pewnym momencie zdaje sobie sprawę z tego, że będzie samotny i nie będzie miał rodziny i dzieci. Nawiązując do relacji z Bogiem podkreślił, że „ona wraca, ale na pewno jest w niej jakaś zmiana”. – Pan Bóg jest w moim życiu ciągle, ale może tylko dyskretniejszy, niż był przedtem – zaznaczył ks. Boniecki. Stwierdził, że „proste sformułowania, które wypowiadał, już się nie sprawdzają”.
– Myślę, że mnie będzie dosyć łatwo umierać, bo nie mam czegoś takiego, za czym był tęsknił – przyznał duchowny. Pytany o plany przypomniał, że ma prawie 90 lat. Ks. Boniecki zapowiedział, że chce wrócić do pisania. Wspomniał, że przed udarem pisał jeden tekst tygodniowo. – Napisałem kazanie na komputerze, którego obsługa sprawiała mi po udarze kłopot – zakończył.
Czytaj też:
Mazurek o ks. Bonieckim: Trzeba się modlić za tego człowieka, bo jest po stronie ciemnościCzytaj też:
Dorota Zawadzka nie chce księży w mediach. „Będę chciał posłuchać niani, to pójdę do przedszkola”