Od Biedronki do Żabki, czyli szklany sufit Tuska. Swoją osobą przypomina, jak było za PO

Od Biedronki do Żabki, czyli szklany sufit Tuska. Swoją osobą przypomina, jak było za PO

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński w 2014 roku
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński w 2014 roku Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Burski
Były premier i lider Platformy Obywatelskiej od ponad roku stara się wynieść swoją partię na poziom poparcia, który zagwarantowałby jej zwycięstwo wyborcze. Jednak w sondażach preferencji politycznych, PO uporczywie oscyluje wokół 25-26 proc.

To nie jest mało, jak na partię, która od siedmiu lat pozostaje w opozycji i zaliczyła roczne przywództwo Borysa Budki, lidera pozbawionego instynktu politycznego. Z drugiej strony, jak na skalę problemów, z którymi boryka się rząd Mateusza Morawieckiego, Platforma Obywatelska powinna już od dawna deptać po piętach PiS-owi, a nawet momentami wyprzedzać tę partię w sondażach. Nic takiego nie ma miejsca, co oznacza, że Donalda Tuska dotknął syndrom szklanego sufitu – niby nie ma powodu, żeby Platforma nie rosła w siłę, a jednak jakaś niewidzialna bariera nie pozwala tej formacji pójść wyżej w sondażach.

Jednym z powodów tego szklanego sufitu może być fakt, że większość Polaków nie chce powrotu Tuska do władzy. Wiedzą jak było za jego rządów i nie mają ochoty na powtórkę z rozrywki.

Jeden z polityków opozycji opowiadał nam o swojej rozmowie z byłym wyborcą lewicy, który „psioczył” na rząd Morawieckiego – na inflację, niepewność związaną z nadchodzącą zimą i spory z Unią Europejską. Ale na pytanie czy zagłosuje na opozycję, odpowiedział, że nie.

Źródło: Wprost