Dziennikarze Interii od miesięcy próbują się dowiedzieć, jakie nagrody i premie dostali pracownicy Kancelarii Senatu w 2021 roku. Portal informuje, że zapytania dotyczyły ówczesnego kierownictwa CIS, czyli Macieja Berka, Jakuba Stefaniaka oraz Anny Godzwon, a także Małgorzaty Daszczyk, jednej z najbliższych współpracownic Tomasza Grodzkiego, która pracuje jako dyrektor gabinetu marszałka.
Jak czytamy dalej, Maciej Berek, były szef Centrum Informacyjnego Senatu, sam interweniował, by Senat ujawnił jego nagrody. Dzięki temu okazało się, że w ubiegłym roku zainkasował niemal 27 tys. zł. Jednak nagrody pozostałych urzędników wciąż były tajemnicą. Kancelaria Senatu najpierw poprosiła o przedłużenie terminu odpowiedzi, a później stwierdziła, że nie są to informacje publiczne.
Politycy PO rozkładają ręce. „Donald tego nie znosi”
Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który orzekł, że urzędnicy Tomasza Grodzkiego i szefa Kancelarii Senatu Adama Niemczewskiego powinni przekazać dane. Jednak nawet to nie zakończyło batalii. „Urzędnicy oraz politycy PO zdecydowali się złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego” – informuje Interia.
Ręce mają rozkładać nawet politycy PO, z którymi rozmawiali dziennikarze. – Ukrywanie informacji publicznej zawsze jest problemem, bo robi się afera. Donald tego nie znosi – powiedział anonimowo jeden z działaczy. – Nie bez znaczenia jest też głos samego Berka, którego Tusk dobrze zna. To zaskakujące, że w tak oczywistej sprawie Kancelaria Senatu sięga po kasację – dodał.
Skargę kasacyjną już wcześniej zapowiadał sam Grodzki, który stwierdził, że sprawą zajmuje się Kancelaria Senatu. I stwierdził, że „wynagrodzenia osób publicznych w Kancelarii Senatu są jawne i transparentne”.
Czytaj też:
Miękki autorytaryzm w PO? Nie wszyscy chcą powrotu do podsłuchów i starej gwardii TuskaCzytaj też:
Grodzki kontra Sakiewicz. Redaktorowi „Gazety Polskiej” grożą 3 lata więzienia