Publikacja „Newsweeka”, który dotarł do nowych faktów w sprawie ujawnionej w 2014 roku przez „Wprost” afery taśmowej, odbiła się szerokim echem. Tygodnik opisał działania Marka Falenty i ustalił, że nagrane rozmowy polskich polityków, urzędników i biznesmenów, miały zostać „sprzedane Rosjanom”, zanim ujrzały światło dzienne. „Newsweek” opiera się na zeznaniach Marcina W., który był wspólnikiem Falenty. Jak czytamy, Falenta miał prosić o spotkanie z Rosjanami, do którego doszło w maju 2014 roku. Doniesieniom stanowczo zaprzeczał sam Falenta.
Protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W. ujawnione. Ziobro odniósł się do słów Tuska
W środę 19 października na stronie internetowej Prokuratury Krajowej zostały opublikowane protokoły wyjaśnień i zeznań Marcina W. Taki ruch dzień wcześniej zapowiedział Zbigniew Ziobro. „Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, publicznie postawił poważne oskarżenia wobec prokuratury dotyczące rzekomego zatajania informacji i zaniechań w śledztwie. Powołał się na jeden z protokołów wyjaśnień Marcina W., pomijając inne jego relacje procesowe pozostające w związku z tematem wczorajszej konferencji” – czytamy w dokumencie podpisanym przez Zbigniewa Ziobrę.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny stwierdził, że „interes publiczny wymaga, by obywatele poznali całość złożonych przez niego (Marcina W. – red.) relacji dotyczących wątku kryminalno-politycznego w kontekście związków z Rosją”. Na zakończenie dodał, że „w przeciwieństwie – do Pana Donalda Tuska – prokuratura nie podchodzi do ich treści bezkrytycznie”.
Kilkadziesiąt stron dokumentów. Dziennikarz „Newsweeka”: Element politycznej zagrywki
Kilkadziesiąt stron ujawnionych protokołów wyjaśnień i zeznań Marcina W. skomentował dziennikarz „Newsweeka” Grzegorz Rzeczkowski. – Widać, że to jest element politycznej zagrywki czy też rozgrywki ze strony prokuratora Zbigniewa Ziobry, który zresztą niezbyt się z tym kryje. Pisze wyraźnie, że ta decyzja o ujawnieniu części tych protokołów związana jest z wystąpieniem Donalda Tuska – powiedział na antenie TVN24.
– Natomiast pierwszy wniosek, jaki się nasuwa to to, że te dokumenty w żaden sposób nie potwierdzają, absolutnie w żaden sposób – podkreślam – że prokuratura bada, badała wątek szpiegowski w aferze podsłuchowej, że zeznanie Marcina W. złożone w czerwcu ubiegłego roku wywołało jakiekolwiek konsekwencje właśnie w postaci działań prokuratury zmierzających do wyjaśnienia: do potwierdzenia lub też zanegowania, do weryfikacji jego zeznań – stwierdził dziennikarz. Grzegorz Rzeczkowski dodał, że nie zostało opublikowane badanie wariografem, które zostało przeprowadzone przez biegłego sądowego, aby sprawdzić prawdomówność Marcina W.
Czytaj też:
Marek Falenta już na wolności. Bohater afery taśmowej przedterminowo zwolniony z więzieniaCzytaj też:
Spięcie Sikorskiego z Olejnik w TVN24. „Pomaga pani przestępcom”