Blair oficjalnie złożył rezygnację z urzędu na ręce królowej Elżbiety II. Zakończyła się tym samym 10-letnia era rządów tego laburzystowskiego polityka.
Wkrótce po tym do Pałacu Buckingham przybył Gordon Brown, który odebrał od królowej nominację. Elżbieta II powierzyła mu misję powołania nowego rządu. Skład nowego gabinetu prawdopodobnie zostanie przedstawiony w czwartek.
"Właśnie przyjąłem prośbę jej wysokości królowej o sformowanie rządu. Otrzymałem przywilej służby dla kraju" - zadeklarował Brown.
Pozując do zdjęć z żoną Sarah przed rezydencją przy Downing Street 10, Brown oświadczył: "Niech zacznie się praca na rzecz zmian".
"To będzie nowy rząd z nowymi priorytetami" - zapowiedział. Za najważniejsze uznał edukację, zdrowie i przywrócenie wiary w politykę.
Zaraz po tym zaczęły pojawiać się pozdrowienia z całego świata. Jednym z pierwszych przywódców składających gratulacje był prezydent USA George W. Bush, który wyraził nadzieję na utrzymanie "wyjątkowych stosunków" między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi. Chwilę później prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaprosił nowego brytyjskiego premiera do Paryża.
Wcześniej, gdy Brown opuszczał ministerstwo finansów, którym kierował dotychczas, pracownicy resortu oklaskami nagrodzili wspólną pracę.
Brown został przywódcą laburzystów na niedzielnym zjeździe Partii Pracy. Po odejściu Blaira jako szef partii rządzącej automatycznie przejmuje tekę premiera.
Premier Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, choć działa w imieniu monarchii, jest faktycznym przywódcą państwa i - wraz z rządem - głównym organem władzy wykonawczej.
Swoje odejście po 10 latach na czele państwa Blair zapowiedział na początku maja, na zjeździe laburzystów w swym okręgu wyborczym w Sedgefield. Przyznał wówczas, że choć nie zawsze mógł sprostać wysokim oczekiwaniom wyborców, "pobłogosławiono go" możliwością reprezentowania narodu.
Podziękował Brytyjczykom za poparcie i przeprosił tych, których zawiódł. W pełnym emocji przemówieniu powiedział, że kierowanie rządem przez 10 lat to wystarczająco długo zarówno dla kraju, jak i dla niego samego.
W środę, po zakończeniu ceremonii przekazania władzy w Pałacu Buckingham, Tony Blair, jak tysiące zwykłych Brytyjczyków, opuścił Londyn koleją. Ku zdziwieniu podróżnych wsiadł z żoną Cherie do pociągu na dworcu King's Cross i odjechał na północ.
W swoim okręgu wyborczym miał zaplanowane na wieczór spotkanie z lokalnymi działaczami Partii Pracy.pap, ss, ab