Od kilku dni rosyjska propaganda powtarza, że Ukraina przygotowuje „brudną bombę” i „prowokację”. Rosyjski minister obrony stwierdził wprost, że bomba ma zawierać materiał radioaktywny. Rosja nie przedstawiła jednak żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia, a Ukraina stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom. Ukraińskie władze nie mają wątpliwości, że to nowa taktyka kremlowskiej propagandy, którą Rosjanie chcą usprawiedliwiać swoje ataki.
Agencja Associated Press zauważa, że dodatkowe światło na twierdzenia Rosjan może rzucać ostatni komunikat ukraińskiego Enerhoatomu, który zarządza czterema elektrowniami jądrowymi. Operator przekazał, że od tygodnia Rosjanie prowadzą tajne prace budowlane na terenie elektrowni w Enerhodarze. Do miejsce prac nie został dopuszczony ani ukraiński personel, ani eksperci Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Według Enerhoatomu Rosjanie mogą przygotowywać „akt terrorystyczny przy użyciu materiałów jądrowych i odpadów radioaktywnych przechowywanych w elektrowni”. W komunikacie zaznaczono, że na terenie elektrowni znajdują się 174 kontenery z suchym wypalonym paliwem jądrowym. „Zniszczenie tych kontenerów w wyniku eksplozji doprowadzi do katastrofy radiacyjnej i skażenia obszaru o powierzchni kilkuset kilometrów kwadratowych” – czytamy dalej. Enerhoatom wezwał również MAEA do szczegółowego zbadania sytuacji w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.
„Brudna bomba” kremlowskiej propagandy
Jak informował Reuters, szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow miał alarmować przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA generała Marka Milley'a, że Ukraina może użyć „brudnej bomby”. Wcześniej szef rosyjskiego sztabu miał mówić to samo w rozmowie ze swoim brytyjskim odpowiednikiem. Ben Wallace stanowczo jednak odrzucił twierdzenia Gierasimowa, który miał przekonywać, że Kijów dąży do eskalacji konfliktu z Rosją, co mają ułatwiać kraje zachodnie.
Reuters zauważa, że ministrowie spraw zagranicznych Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych również zgodnie odrzucili „oczywiście fałszywe zarzuty Rosji”. Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow oświadczył bowiem w poniedziałek, że Rosja podjęła „niezbędne kroki w celu poruszenia w strukturach międzynarodowych kwestii możliwości użycia przez Ukrainę »brudnej bomby«”. Według Ławrowa Moskwa „dwukrotnie sprawdziła informację, że Ukraina planuje prowokację z użyciem »brudnej bomby«”.
Doradca Szefa Gabinetu Prezydenta Michaił Podolyak nie miał wątpliwości, że to nowa taktyka kremlowskiej propagandy. „Federacja Rosyjska rozpoczęła zorganizowaną kampanię informacyjną na temat »brudnej bomby«, aby zalegalizować swoje zbrodnie” – napisał na Twitterze. „Ukraina zawsze ma otwarte drzwi dla inspekcji MAEA. Czy Moskwa jest gotowa na inspekcje?” – zapytał.
Czytaj też:
Wicepremier Ukrainy zwróciła się do rodaków, którzy uciekli z kraju: Proszę, żebyście nie wracali na zimęCzytaj też:
Alarm przeciwlotniczy w Kijowie. „Z Białorusi ruszyły irańskie drony”