Kiedy 12 lat temu po raz pierwszy usłyszeliśmy słowa „Nie polubię cię, jak powiedzieć prościej? Zbliżysz się o krok porachuję kości”, jasnym stało się, że Brodka przeszła spektakularną przemianę. Ten nagły zwrot w karierze pochodzącej z Żywca piosenkarki, był jednak dopiero początkiem cyklu zaskoczeń i muzycznych podróży, w które artystka zabierała swoich fanów, wydając kolejne płyty („Clashes”, 2016 r. i „BRUT”, 2021 r.) oraz przy okazji współprac z innymi przedstawicielami polskiej sceny muzycznej (PRO8L3M, Piernikowski, Tymek, Urbański).
Okazało się jednak, że mimo niemal dwóch dekad pełnej sukcesów działalności artystycznej, Brodka cały czas poszukiwała siebie.
„Sadza”, czyli Brodka bez filtra. „Ta muzyka jest jak wycieczka w głąb mojego serca”
„Sadza”, czyli Brodka bez filtra
Na najnowszą płytę Brodki składa się zaledwie siedem kompozycji, ale biorąc pod uwagę zawarty w nich ładunek uczuć, to naprawdę dużo. Piosenkarka nie ukrywa, że „Sadza” jest jej najbardziej szczerym i osobistym dziełem. Z tego właśnie powodu zdecydowała się na powrót do języka polskiego, dzięki któremu mogła bardziej precyzyjnie oddać swój stan emocjonalny.