Straż Graniczna codziennie publikuje raporty, w których podsumowuje sytuację na granicy z Białorusią. Presja migracyjna nie ustaje od końca ubiegłego roku, kiedy to tysiące migrantów koczowało przy granicy Polski. Kryzys został sztucznie wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki, który mamił cudzoziemców złudną obietnicą łatwego przedostania się do państw Unii Europejskiej.
Kryzys na granicy z Białorusią. Presja migracyjna nie słabnie
Jak podaje Straż Graniczna, w środę 26 października na terytorium Polski z Białorusi próbowało przedostać się w sposób nielegalny 73 migrantów. 23 osoby, w tym obywatele Kamerunu, Gwinei i Kongo, podjęły taką próbę, wykorzystując ponton. Migranci płynęli na nim przez rzekę Świsłocz.
Polscy mundurowi zatrzymali trzech „pomocników”: dwóch obywateli Ukrainy i Polaka. Przewozili oni 11 mężczyzn (obywateli Jemenu i Syrii). W poprzednich raportach mundurowi informowali kolejno o: 80 osobach, które próbowały dostać się do Polski (raport za wtorek), 62 osobach (raport za poniedziałek) oraz 72 osobach (raport za niedzielę).
Głos w sprawie niesłabnącej presji migracyjnej na granicy z Białorusią kilka dni temu zabrał sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości. – Wojna hybrydowa na granicy trwa i z tego trzeba zadawać sobie sprawę, bo jest to odprysk rosyjskiej agresji na Ukrainę. Każdy, kto zna rosyjską doktrynę, doskonale zdaje sobie sprawę, że Ukraina jest tylko etapem pośrednim – stwierdził na antenie Pierwszego Programu Polskiego Radia Krzysztof Sobolewski.
Czytaj też:
Łukaszenka podjął ostateczną decyzję? Ważne doniesienia z granicy białorusko-ukraińskiejCzytaj też:
Cichanouska: To jeszcze jeden krok na drodze eskalacji sytuacji i wciągania Białorusi w konflikt