Falenta sprzedał Rosjanom nagrania z polskimi politykami? Biznesmen odpowiada na zarzuty

Falenta sprzedał Rosjanom nagrania z polskimi politykami? Biznesmen odpowiada na zarzuty

Marek Falenta
Marek Falenta Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Marek Falenta udzielił wywiadu Rzeczpospolitej, w którym opowiedział o początkach swojej współpracy z Marcinem W. Biznesmen odniósł się także do zeznań, z których wynika, że miał sprzedać Rosjanom taśmy z nagranymi rozmowami polskich polityków.

W połowie października „Newsweek” donosił, że zgodnie z zeznaniami byłego wspólnika Marka Falenty, biznesmen miał sprzedać rosyjskim służbom nagrania rozmów polskich polityków. Tygodnik ujawnił, że do transakcji miało dojść miesiąc przed wybuchem tzw. afery taśmowej.

Zbigniew Ziobro o aferze taśmowej

Podczas jednej z konferencji prasowych podkreślał, że prokuratura do tych daleko idących zeznań, bardzo ciężkich oskarżeń nie podeszła bezkrytycznie i rozpoczęła bardzo żmudny proces wnikliwego, rzetelnego ich weryfikowania i oceny. – Część informacji, jakie przekazywał Marcin W., w różnych aspektach prowadzonych postępowań potwierdziła się, ale są też i takie, co do których prokuratura nabrała poważnych wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z sytuacją podawania informacji, które mają służyć temu, aby osoba uzyskała odpowiedni status i wynikające z tego korzyści – komentował Prokurator Generalny.

Afera taśmowa. Marek Falenta zaprzecza oskarżeniom Marcina W.

Ostatecznie w związku z aferą taśmową Marek Falenta został skazany na karę 2,5 roku pozbawienia wolności. W rozmowie z Rzeczpospolitą biznesmen deprecjonował pozycję Marcina W. tłumacząc, że jest on oszustem i wyłudzaczem, który od 2000 roku był regularnie skazywany za oszustwa i wyłudzenia. – Nie miałem o tym pojęcia, a moją czujność uśpiło to, że polecili mi go dwaj znajomi, w tym prezes ogromnej firmy importerskiej. Przez to zyskał moje zaufanie. Poznaliśmy się przez nich, przedstawili mi go w listopadzie 2013 roku – opowiadał dodając, że w maju 2014 roku zakończył współpracę z Marcinem W.

Stało się to po tym, jak jego wspólnik został zatrzymany przez prokuraturę. – Stało się to po interwencji Donalda Tuska. Lider PO po latach publicznie też przyznał, że zrobił to na podstawie podejrzenia o wyłudzenie VAT. Po latach, tak jak cały czas mówiliśmy, okazało się, że nie było żadnego wyłudzenia, bo urząd skarbowy zwrócił syndykowi cały należny VAT. Potwierdziło się to, co mówiłem od początku, że nasza polska firma została zniszczona na zlecenie polityczne przez – wyjaśnił biznesmen zaznaczając, że nie było wówczas żadnego zakazu importu rosyjskiego węgla.

Marek Falenta sprzedał Rosjanom taśmy z polskimi politykami?

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Marek Falenta stanowczo zaprzeczył, jakoby miał sprzedać Rosjanom taśmy z nagranymi rozmowami polskich polityków. Takie oskarżenia pojawiły się w zeznaniach Marcina W. - Po pierwsze, nigdy nie spotkałem nikogo z rosyjskich służb, po drugie, nie znałem nikogo z osób, które W. przedstawił mi w Kemerowie, po trzecie, nigdy nikomu nie sprzedałem żadnych nagrań. Jeżeli ktoś jest w stanie sobie wyobrazić, że sprzedaję nagrania Rosjanom, których widziałem pierwszy raz w życiu, to musi mieć ogromną wyobraźnię, co najmniej taką jak W. - tłumaczył.

Przedsiębiorca zapewniał, że jego były wspólnik namawiał go na wizytę w Kemerowie, ponieważ chciał go przedstawić swoim kontrahentom. - Wizyta miała polegać na tym, że KTK chciało zobaczyć nowego inwestora i pochwalić się swoją kopalnią oraz porozmawiać o niezapłaconej cenie za wierzytelność. Przylecieliśmy do nich i pojechaliśmy na spotkanie w biurze do pana Igora Prokudina. W spotkaniu brało udział około siedmiu osób. Odbywało się w całości w języku rosyjskim i prowadził je W. z prezesem KTK Polska - opowiadał.

Z relacji Marka Falenty wynika, że Marcin W. miał go przed rozpoczęciem spotkania poprosić, aby w ogóle nie zabierał głosu - ponieważ jak stwierdził - dobrze zna Rosjan oraz ich zwyczaje. - Po ustaleniach pojechaliśmy do jakiejś posiadłości, gdzie strzelaliśmy do rzutek. To był ostatni raz, kiedy widziałem Prokudina - zapewnił zaznaczając, że w rozmowach nie uczestniczyli żadni agenci obcych służb. - Nikomu nie obiecywałem żadnych nagrań, ani nikt ich ode mnie nie chciał. Nie rozmawiałem o tym nigdy z W. - podkreślił.

Marek Falenta przypomniał, że inni uczestnicy rozmów zeznawali w prokuraturze i tylko Marcin W. poruszył wątek taśm. - To dowodzi, że jest kłamczuchem i manipulatorem. Myślę, że wiele oszukanych przez niego osób może to potwierdzić - podsumował.

Czytaj też:
Prokuratura uzyska przełomowe dowody ws. afery podsłuchowej? „Czekamy na bardzo ważną opinię z zagranicy”
Czytaj też:
Tusk odpowiada na zarzuty wobec swojego syna: To boli