Do rodzinnej tragedii w Borkowicach w województwie opolskim doszło w poniedziałek. W jednym z domów jednorodzinnych znaleziono ciała starszego małżeństwa. Funkcjonariusze zatrzymali 31-letniego syna ofiar. Mieszkańcy miejscowości relacjonowali w rozmowie z „Nową Trybuną Opolską”, że w poniedziałkowy poranek widzieli mężczyznę jeżdżącego boso po wsi na motorynce. – A około południa ludzie widzieli go w sklepie, jak przyjechał boso po piwo. Był zakrwawiony, ale to wyglądało raczej tak, jakby sam się czymś skaleczył. Zresztą, ludzie starali się nie zwracać na niego uwagi, bo on od pewnego czasu się dziwnie zachowywał – powiedział jeden z mieszkańców.
Tragedia w Borkowicach. 31-latek miał problemy z alkoholem
W środę prokuratura przekazała więcej szczegółów sprawy. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar powiedział w rozmowie z TVN24, że 31-letni Paweł D. mieszkał w jednym domu ze swoimi rodzicami Jerzym i Cecylią D. Mężczyzna miał kłopoty z alkoholem. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że rodzice starali się ograniczyć mu dostęp do trunków, ale wówczas stawał się agresywny. – W godzinach popołudniowych Paweł D. spotkał na ulicy swojego sąsiada i przypadkowo poinformował go, że miał zabić swoich rodziców. Sąsiad bezskutecznie próbował skontaktować się z ofiarami, zadzwonił więc do ich rodziny. Bliscy przyjechali do domu i odkryli ciała Jerzego i Cecylii D. – przekazał prokurator w rozmowie z portalem.
Krzesło narzędziem zbrodni
Prokurator poinformował, że Paweł D. pojawił się na miejscu zbrodni, gdy pracowały już tam służby. Mężczyzna zaczął uciekać, ale po krótkim pościgu został zatrzymany. Okazało się, że miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. – Według ustaleń śledczych D. najprawdopodobniej krzesłem wielokrotnie uderzał swoich rodziców po różnych częściach ciała, z czego śmiertelne okazały się rany tłuczone głowy – poinformował prokurator Stanisław Bar. Jak wskazał śledczy, „motywem działania sprawcy była niechęć rodziców do spożywania przez niego alkoholu”.
31-latek usłyszał zarzuty podwójnego zabójstwa swoich rodziców oraz kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości. Paweł D. przyznał się i złożył wyjaśnienia. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Wjechał w pełen ludzi sklep na stacji benzynowej. Okazało się, że był pod wpływem narkotykówCzytaj też:
Chciał uniknąć przymusowego trzeźwienia. 34-latek będzie żałował tej decyzji