8 listopada Amerykanie pójdą do urn, aby wybrać swoich nowych przedstawicieli. Są to tzw. midterm elections, czyli wybory połówkowe. Ich nazwa nie jest przypadkowa - wypadają one mniej więcej w okolicach środka kadencji urzędującego prezydenta USA. Zwyczajowo są organizowane we wtorek następujący po pierwszym listopadowym poniedziałku.
W ramach tzw. wyborów połówkowych obywatele wybierają wszystkich 435 przedstawicieli Izby Reprezentantów oraz 33 lub 34 spośród 100 senatorów, czyli jedną trzecią składu Senatu USA. Aby mieć większość, w Izbie Reprezentantów należy zdobyć 218 mandatów, a w Senacie 51 mandatów. Amerykanie będą także głosować na nowych gubernatorów, prokuratorów generalnych i stanowych, sekretarzy stanu i skarbu oraz burmistrzów i radnych.
Wybory w USA. Kto ma szanse na zwycięstwo?
Tzw. midterm elections są niezwykle ważne, ponieważ są uznawane za podsumowanie dotychczasowej kadencji urzędującego prezydenta kraju. Wyniki głosowania są odbierane jako głos poparcia lub sprzeciwu dla głowy państwa i prowadzonej przez niego polityki. Mają także ogromny wpływ na drugą część kadencji - w przypadku zwycięstwa partii opozycyjnej do prezydenta, będzie on miał ogromny problem z zatwierdzaniem przez Kongres jakichkolwiek reform. W ciągu ostatnich 100 lat to partia rządząca traciła podczas głosowania średnio 18-25 miejsc w Izbie Reprezentantów i trzy-cztery miejsca w Senacie.
Według niezależnych sondaży Republikanie mogą liczyć na uzyskanie 25 dodatkowych miejsc w Izbie Reprezentantów i zwiększyć stan posiadania o 1 senatora. Jeśli taki scenariusz potwierdzi się przy urnach wyborczych, wówczas Demokraci stracą większość w obu izbach Kongresu. Obecnie w Senacie obie partie mają po 50 przedstawicieli, a więc zgodnie z obowiązującym prawem przeważający głos ma Kamala Harris, która oprócz stanowiska wiceprezydent USA, jest również szefową Senatu.
Wyniki wyborów w USA zadecydują o przyszłości Bidena?
Ewentualne zwycięstwo Republikanów może stanowić dla Joe Bidena spore wyzwanie Z zapowiedzi prominentnych działaczy partii wynikało, że nie będą oni szczególnie przychylni wobec kolejnych pakietów wsparcia dla Ukrainy. Co więcej, przejęcie kontroli nad Kongresem może także pobudzić do większej aktywności Donalda Trumpa.
Jeden z możliwych scenariuszy zakłada, że w Izbie Reprezentantów większość będą mieli Republikanie, natomiast w Senacie ostatnie słowo będzie należało do Demokratów. Takie rozwiązanie może doprowadzić do poważnego impasu w amerykańskiej polityce, bo większość ustaw będzie odrzucana. Szanse na uchwalenie będą miały tylko te pomysły, które łączą obie formacje m.in. dotyczące rynku energii czy technologii.
Czytaj też:
Sondaż. PiS bez szans na większość w Sejmie, Konfederacja pod progiemCzytaj też:
Wybory w USA. Ceny paliw mogą pogrążyć demokratów, Biden reaguje