W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się kolejna rozprawa w procesie, jaki TVP wytoczyła Polsatowi za felieton na temat mediów publicznych wyemitowany 11 października 2006 r. w "Wydarzeniach". Według TVP, nieprawdziwe były zamieszczone w nim stwierdzenia, że "w redakcjach informacyjnych telewizji publicznej pracują na etatach komisarze polityczni z PiS", którzy mieliby cenzurować programy. Za nierzetelnie przedstawione TVP uznała też przytoczone w materiale dane o spadku oglądalności "Wiadomości" TVP.
TVP domaga się od Polsatu i autorki materiału przeprosin oraz wpłaty 20 tys. zł. na Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Proces odroczono do 11 października. Do tego czasu pełnomocnik autorki materiału Małgorzaty Ziętkiewicz - Marek Markiewicz ma przedstawić listę trzech nazwisk byłych pracowników TVP, którzy mogliby potwierdzić przed sądem nieoficjalne informacje na temat cenzurowania programów TVP, jakich udzielili dziennikarce w trakcie realizowania materiału.
Wśród przesłuchanych w czwartek świadków był m.in. były szef Agencji Informacji TVP Andrzej Mietkowski. Podkreślał on, że gdy kierował Agencją nie dochodziło w niej do zatrudniania komisarzy politycznych. "Osobiście nadzorowałem zatrudnianie osób w AI i jedyne kryterium jakie stosowałem to kryterium profesjonalizmu dziennikarskiego" - mówił Mietkowski. "Nic mi też nie wiadomo, by istniał mechanizm pozwalający partiom politycznym wpływać na kształt programów informacyjnych" - dodał.
Mietkowski zapewniał też, że gdy kierował pracami AI ani razu nie słyszał od dziennikarzy opinii, iż PiS cenzuruje programy.
Tymczasem według Lisa, tego rodzaju opinie wśród dziennikarzy TVP są powszechne. "'Komisarze polityczni na etatach' i 'PiS cenzuruje program' to stwierdzenie faktów. Wiem, że w rzeczywistości było tak, jak powiedziała w swoim materiale Ziętkiewicz" - powiedział Lis.
Dodał, że zapoznał się z tekstem materiału przed jego wyemitowaniem i nie widział powodów do jego wstrzymania. "Nie dopuściłbym do emisji gdybym uznał, że ten materiał narusza dobra innej instytucji albo gdyby zostały złamane standardy dziennikarskie" - powiedział Lis. Dodał, że po zarzutach ze strony TVP jeszcze raz obejrzał ten materiał i stanął na stanowisku, że "absolutnie nie należy przepraszać bo materiał jest całkowicie rzetelny - nie miałem się do czego przyczepić" - podkreślił. Według niego gwarancją rzetelności materiału był też fakt, że realizowała go właśnie Ziętkiewicz, która zna wielu pracowników Agencji Informacji TVP.
Lis pytany przez sąd kto według niego jest komisarzem politycznym w TVP powiedział: "są to najczęściej szefowie programów". "Mechanizm jest prosty polityczna większość wybiera politycznie przechyloną Krajową radę Radiofonii i Telewizji, przechylona politycznie KRRiT wybiera rady nadzorcze, te zarządy i tak idzie to w dół" - powiedział Lis.
Autorka materiału Małgorzata Ziętkiewicz wyjaśniła, że nie była ona pomysłodawczynią tego materiału, ale został on jej zlecony na kolegium redakcyjnym przez jej szefa Tomasza Lisa. Ziętkiewicz podkreśliła, że za realizacją materiału przemawiała tocząca się wówczas publiczna dyskusja na temat mediów publicznych, której przejawem była m.in. debata w Polskim Radiu, konferencje partii politycznych, raport o mediach Fundacji Batorego.
Zaznaczyła, że materiał przedstawiał wiele różnych opinii m.in. przedstawicieli partii politycznych, medialnych ekspertów, prezesów Polskiego Radia i TVP, a także dane telemetryczne.
Dziennikarka wyjaśniła też, że nie ujawniła w materiale nazwisk swoich informatorów z TVP ponieważ obawiali się oni utraty pracy. Jednocześnie zaznaczyła, że troje z nich nie pracuje już w TVP i jeśli tylko wyrażą na to zgodę, ujawni ich personalia by mogli potwierdzić przed sądem tezy stawiane w materiale.
Według Ziętkiewicz przykładów na cenzurowanie programów TVP jest wiele. "Np. realizując materiał o mediach nie wolno nagrywać Passenta, Paradowskiej, Mrozowskiego, gośćmi +Panoramy+ nie mogą być Wnuk-Lipiński, Krzemiński, a ostatnio także Jadwiga Staniszkis, odkąd zaczęła krytycznie wypowiadać się o PiS. Nad tym jak i czy relacjonować protest pielęgniarek zastanawiał się zbierający się w nocy zarząd TVP" - mówiła przed sądem Ziętkiewicz dodając, że wszystko to wie z rozmów z pracownikami TVP.
ab, pap