Konferencja szefa klubu SLD miała związek z ujawnieniem przez "Gazetę Wyborczą" zeznań czwórki prokuratorów z Katowic, którzy badali sprawę ewentualnych powiązań Blidy z tzw. mafią węglową na Śląsku, a także z czwartkową konferencją prasową ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który jeszcze przed ukazaniem się publikacji "GW" oskarżył jej dziennikarzy o prowokację.
Szmajdziński stwierdził, że piątkowa publikacja "GW" dowodzi, iż sprawa Blidy nie wyglądała tak, jak ją w Sejmie i na posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych przedstawiali Ziobro i koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann.
"Z tego tekstu wynika, że czterech prokuratorów prowadziło postępowanie i mieli różne wątpliwości dotyczące tej sprawy, a inni prokuratorzy - ich przełożeni (...) interesowali się tylko jednym: kiedy Barbara Blida zostanie zatrzymana, kiedy w telewizji publicznej można będzie pokazać film z tego zatrzymania, kiedy będzie można zorganizować konferencję prasową" - mówił szef klubu Sojuszu.
Jak ocenił, artykuł "Gazety" to jeszcze jeden dowód na to, że sprawa śmierci Blidy - która śmiertelnie postrzeliła się w kwietniu podczas przeszukania jej domu przez ABW - ma "podwójne dno".
Według Szmajdzińskiego, powołanie komisji śledczej jest niezbędne dla ustalenia wszystkich okoliczności śmierci Blidy. "W interesie prokuratury i ministra sprawiedliwości jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności dotyczących tej sprawy" - stwierdził szef klubu SLD.
Polityk SLD odniósł się także do czwartkowej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości. "Chciałoby się, żeby minister sprawiedliwości i podległe mu służby reagowały w taki sposób na przestępstwo godzinę przed jego zdarzeniem" - komentował.
Jak dodał, czwartkowe wystąpienie Ziobry świadczy o tym, że minister "nie ma czystych rąk" w sprawie Blidy. "Przez atak chce pokryć wszystko, co sami prokuratorzy w tej sprawie mówią" - ocenił Szmajdziński.
"Wydaje się, że pan minister Ziobro powinien być pierwszym zwolennikiem powołania komisji śledczej i przedstawienia wszystkich dowodów, które - jeśli są takie, jak mówi - to się same obronią. Prawo będzie znaczyło prawo, a sprawiedliwość - sprawiedliwość" - dodał.
Zdaniem Szmajdzińskiego, komisja śledcza byłaby też dobrym miejscem do pokazania filmu, który ABW nakręciła w czasie akcji w domu Blidy.
Polityk SLD zastrzegł, że nie chce, aby jego piątkowe wypowiedzi zostały odebrane jako atak na prokuratorów. Podkreślił, że w pełni solidaryzuje się z apelem Stowarzyszenia Prokuratorów RP (chodzi o apel, opublikowany przez czwartkową "Gazetę Wyborczą", w którym prokuratorzy apelowali do swego środowiska, by nie "ulegało naciskom politycznym". "Jesteśmy prokuratorami Rzeczypospolitej Polskiej, a nie partii, rządów czy ministrów - napisali w dokumencie).
Zdaniem Szmajdzińskiego, tekst "GW" o Blidzie pokazuje, że "w strukturze prokuratury są miejsca bardziej dyspozycyjne, które podlegają ręcznemu sterowaniu". Zaapelował też, by rządzący "opamiętali się" i nie wykorzystywali prokuratury do realizacji "swych partykularnych celów".
"Nienawiść do Sojuszu Lewicy Demokratycznej jest powszechnie znana, ale nie trzeba do jej głoszenia wykorzystywać prokuratury" - stwierdził.
Według piątkowej "Gazety", z zeznań czwórki prokuratorów: Tomasza Balasa, Małgorzaty Kaczmarczyk-Suchan, Sebastiana Głucha i Piotra Wolnego, którzy tworzyli grupę śledczą badającą sprawę mafii węglowej i powiązań z nią polityków (głównie lewicy) wynika, że działali oni pod presją. Decyzję o zatrzymaniu byłej minister - podaje "GW" - podjęli niejednogłośnie, a datę zatrzymania Blidy narzucili im przełożeni. Wcześniej tę datę miała też znać ABW.
ab, pap