– Jeżeli ktoś chce dziś rozmawiać o referendum ws. aborcji, to najpierw doprowadźmy do sytuacji, w której Polki są bezpieczne, mają dostęp do badań prenatalnych, do lekarza i antykoncepcji – mówiła w Polsat News Barbara Nowacka.
Będzie referendum w sprawie aborcji?
Prowadzący przywołał wyniki sondażu, z którego wynika, że za aborcją do 12 tygodnia jest 65 proc. respondentów. Przytoczył też słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, który zwracał uwagę, że o liberalizacji prawa aborcyjnego zdecyduje Sejm, czyli w większości mężczyźni.
– Niech pan Kosiniak-Kamysz spojrzy na swoje listy i doprowadzi do tego, by także z PSL była odpowiednia reprezentacja kobiet. Po drugie przyjęliśmy, że o ważnych sprawach decydujemy w sposób niekoniecznie happeningowy. Do poważnej debaty będzie można dojść, kiedy będzie sytuacja dająca bezpieczeństwo. A w obecnej sytuacji trzeba natychmiast zmienić prawo, żeby Polki nie bały się rodzić dzieci – mówiła Nowacka. – I znowu mamy sytuację, w której facet będzie nam mówił, jaką metodę mamy wybrać, żeby dojść do bezpieczeństwa, no hello – dodała.
Nowacka: Oni używają praw kobiet, to załatwiania swoich spraw
Na uwagę, że nie ma co myśleć o sprawie wspólnej listy opozycji na wybory Barbara Nowacka odparła, że „doprowadza ją do szału, kiedy politycy, panowie, zaczynają używać argumentu, że skoro kwestia praw kobiet jest tak dzieląca, to nie będziemy się dogadywać”.
– Znowu używają spraw kobiet, jako pretekstu, żeby załatwiać swoje interesy. Problemem jest to, że politycy związani z PSL czy Hołownią obawiają się, że we wspólnej liście po prostu utoną. My w Koalicji Obywatelskiej mówimy, że dostaną swoje miejsca na listach – podkreśliła.