Kilka dni temu media obiegła informacja o śmierci ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja. Agencja BełTA przekazała tę informację, powołując się na rzecznika prasowego białoruskiego MSZ. Nie podano wówczas przyczyny śmierci 64-letniego polityka. Przekazano jedynie, że zmarł „nagle”. We wtorek 29 listopada odbył się pogrzeb.
Uładzimir Makiej nie żyje. Siergiej Ławrow: Wybitny dyplomata, mąż stanu
Dzień później Siergiej Ławrow złożył wpis do księgi kondolencyjnej. Minister spraw zagranicznych Rosji w samych superlatywach wspomniał Uładzimira Makieja. „Tragiczna okazja do odwiedzenia ambasady Republiki Białorusi nastała przedwcześnie, niespodziewanie. Uładzimir Makiej był ministrem spraw zagranicznych, wybitnym dyplomatą, mężem stanu, prawdziwym patriotą swojej ojczyzny i wielkim szczerym przyjacielem naszego kraju” – napisał rosyjski polityk.
W krótkiej notatce przypomniał, że jeszcze w ubiegłym tygodniu Uładzimir Makiej uczestniczył w szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, który odbywał się w Erywaniu, stolicy Armenii. Siergiej Ławrow zaznaczył, że szef białoruskiego MSZ był „przepełniony energią”, a podczas wykonywania swoich obowiązków koncentrował się na osiągnięciu wyznaczonych celów.
Anton Heraszczenko: Krążą pogłoski, że mógł zostać otruty
Śmierć Władimira Makieja wywołała wiele komentarzy. Głos w sprawie zabrał m.in. doradca w ukraińskim ministerstwie spraw wewnętrznych. Anton Heraszczenko zasugerował, że do śmierci Makieja mogły przyczynić się osoby trzecie. „Krążą pogłoski, że mógł zostać otruty. Miekiej był wymieniany jako potencjalny następca Łukaszenki. Był jednym z nielicznych, którzy nie byli pod wpływami rosyjskimi” – napisał na Twitterze. Dodał też, że „według plotek może to być wskazówka dla Łukaszenki”.
Czytaj też:
Wyciekł tajny sondaż na zlecenie Kremla. Widać w nim gwałtowną zmianęCzytaj też:
Kadyrow reaguje na słowa papieża Franciszka. „Po prostu padł ofiarą propagandy”