Decyzja o ewentualnym wniosku do sądu o aresztowanie Piłki zapadnie w poniedziałek - poinformowali na wieczornej konferencji prasowej szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie Robert Bednarczyk i zastępca szefa lubelskiej Prokuratury Okręgowej Marek Woźniak.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi lubelski zarząd CBŚ. Urzędnikowi postawiony został zarzut udziału w obrocie narkotykami w znacznej ilości. W poniedziałek jego przesłuchiwanie będzie kontynuowane w Lublinie. "Wniosek o areszt jest prawdopodobny" - powiedział Bednarczyk. Wyjaśnił, że prokuratura nie złożyła jeszcze tego wniosku, ponieważ Piłka zażądał udziału adwokata w przesłuchaniu.
Zarzut dotyczy udziału w obrocie prawie 1,2 kg kokainy w okresie od lipca 2005 r. do czerwca 2007 r. Piłkę obciążyły wyjaśnienia złożone przez handlarza narkotykami Waldemara T., który został zatrzymany i aresztowany przed miesiącem. To on miał dostarczać Piłce kokainę. Udział Piłki w handlu narkotykami potwierdza jeszcze jedna osoba, która została zatrzymana w niedzielę. Prokuratura nie ujawniła, kto to jest.
"Proceder kwitł dość długo, obejmował wiele osób. Zarzut dotyczy tylko tej ilości narkotyków, co do której jesteśmy pewni" - powiedział Bednarczyk. Dodał, że urzędnik brał narkotyki, ale jest nieprawdopodobne, że sam zużył tak duże ilości. Biegli zbadają, czy nie jest uzależniony od narkotyków.
Łopiński poinformował, że prezydent o prowadzonym przez prokuraturę postępowaniu wiedział już wcześniej; pod koniec maja do kancelarii wpłynęło zapytanie, kto posługuje się konkretnym numerem telefonu komórkowego. "Pan prezydent Lech Kaczyński, kiedy się dowiedział o prowadzonym postępowaniu, stwierdził, że absolutnie nie może być mowy o żadnej taryfie ulgowej" - powiedział Łopiński. Dodał, że prezydent rozmawiał na temat "pryncypialnego podejścia do tej sprawy" zarówno z szefem MSWiA, jak i ministrem sprawiedliwości.
Łopiński powiedział, że prezydent miał zamiar od razu zwolnić Piłkę, ale nie uczynił tego dla dobra prowadzonego śledztwa. Jak podkreślił, w związku z niedzielnym zatrzymaniem Lech Kaczyński zdecydował, że Piłka straci pracę w kancelarii, w której pracował od 9 października 2006 r.
"Ta sprawa jest dla nas zaskoczeniem. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, to pan Artur Piłka jest człowiekiem, który miał dwie twarze. Dlatego, że z jednej strony zarzuca mu się uczestnictwo we wprowadzaniu do obrotu środków odurzających, a z drugiej strony, jest to człowiek, który na przykład w Łazienkach rzucił się do stawu, żeby uratować tonącą dziewczynkę" - powiedział Łopiński.
Na specjalnie zwołanym briefingu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że śledztwo dotyczące wprowadzania do obrotu narkotyków - kokainy - w ramach którego zatrzymany został Piłka, trwało od początku roku. Dodał, że w pewnym momencie okazało się, że jedna z podejrzewanych osób to pracownik kancelarii.
Wtedy - jak mówił Ziobro - poproszono Lecha Kaczyńskiego, aby nie zwalniał doradcy, bo mogłoby to utrudnić śledztwo. "Nagłe zwolnienie mogłoby wzbudzić podejrzenia tej osoby, że jest zidentyfikowana i utrudnić nasze czynności procesowe" - powiedział, dodając, że była to zapewne bardzo trudna decyzja dla kancelarii. "Pan prezydent podjął decyzję o tym, by nie zwalniać tego człowieka, aby organa ścigania mogły w sposób rzetelny sprawdzać wszelkie okoliczności tej sprawy" - powiedział Ziobro.
Dodał, że prezydent, także w rozmowie z nim, zwracał uwagę na potrzebę "pryncypialnego, zdecydowanego i konsekwentnego prowadzenia śledztwa".
Zatrzymania i przeszukania dokonało w niedzielę Centralne Biuro Śledcze, gdy pozwalał na to zebrany materiał dowodowy. Przy Piłce nie znaleziono narkotyków. Według Ziobry, Piłka prawdopodobnie będzie tymczasowo aresztowany i otrzyma zarzut wprowadzania narkotyków do obrotu.
Ziobro powiedział, że prowadzone od początku roku śledztwo dotyczyło dilera narkotykowego. Piłka okazał się jednym z jego odbiorców; miał - według Ziobry - kupić ok. kilograma kokainy w ciągu 3-4 lat, począwszy od roku 2004. "Mógł je rozprowadzać wśród kilku osób. To nie jest jakaś porażająca ilość narkotyków biorąc pod uwagę inne zatrzymania" - dodał.
Jak relacjonował Ziobro, po zatrzymaniu Piłka tłumaczył, że kupował kokainę na własny użytek.
Minister podkreślił, że prokuratura oceni, czy Piłka handlował narkotykami, czy - jak sam tłumaczy - kupował je na własny użytek, co jednak także jest przestępstwem (zagrożone karą do 8 lat pozbawiania wolności). Ziobro dodał, że obciążające Piłkę zeznania złożył przestępca związany z tą sprawą.
"Skończył się czas taryfy ulgowej dla ludzi władzy, dla ludzi polityki" - powiedział. Dodał, że były takie czasy, gdy osoby związane z władzą mogły czuć się bezkarne. "Policja, prokuratorzy bali się prowadzić przeciw nim postępowania. Te czasy to już przeszłość, to se ne vrati, jak mówią nasi sąsiedzi i nie wróci dopóki będę prokuratorem generalnym i póki polskimi sprawami będzie kierował rząd Jarosława Kaczyńskiego. Będziemy równie twardzi, równie pryncypialni, równie zdecydowani wobec tych, którzy są z prawa, z lewa i ze środka" - zapewnił.
Jak wynika z informacji na stronie internetowej prezydenta, Piłka pracował m.in. w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki, a od 1 stycznia 2000 roku w Urzędzie Kultury Fizycznej i Sportu. Był wicedyrektorem w Departamencie Integracji Europejskiej i Współpracy z Zagranicą, następnie dyrektorem Sekretariatu Prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu oraz dyrektorem generalnym UKFiS.
W 2002 roku pracował w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Od stycznia 2003 roku do października 2006 roku był dyrektorem Biura Sportu, Turystyki i Wypoczynku w Urzędzie m.st. Warszawy. Później pracował w Kancelarii Prezydenta.
Jest wiceprezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz prezesem Zarządu Głównego Szkolnego Związku Sportowego.
W związku z informacją o zatrzymaniu Piłki prezes PKOl Piotr Nurowski zdecydował o natychmiastowym zawieszeniu go w obowiązkach członka Zarządu i Prezydium oraz Wiceprezesa PKOl.ab, pap