„Vive la France and God bless America”. Pierwsza kolacja Bidena z zagranicznym przywódcą

„Vive la France and God bless America”. Pierwsza kolacja Bidena z zagranicznym przywódcą

Emmanuel Macron i Joe Biden
Emmanuel Macron i Joe Biden Źródło: PAP / EPA/CHRIS KLEPONIS
Prezydent Joe Biden wydał pierwszą oficjalną kolację od czasu rozpoczęcia swojej prezydentury. Dlaczego zaprosił na nią właśnie prezydenta Francji Emmanuela Macrona?

Organizowane przez prezydenta USA kolacje z zagranicznymi przywódcami maja długa tradycję.

Cenne narzędzie dyplomatyczne

Organizował je już w trakcie II wojny światowej Franklin Delano Roosevelt, podczas których spotykał się z liderami państw koalicji antyhitlerowskiej. Jedną z najsłynniejszych kolacji zorganizowano w 1959 r., podczas której Dwight Eisenhower zasiadł do stołu i przywódcą Związku Radzieckiego Nikitą Chruszczowem.

Jak nietrudno domyślić się, uroczyste kolacje stanowią cenne narzędzie dyplomatyczne. Mają one na celu zazwyczaj ocieplenie stosunków z wybranym krajem lub uzyskanie poparcia w przypadku kryzysu geopolitycznego.

Na przykład podczas wspomnianej kolacji z Chruszczowem, Eisenhower chciał rozładować napięcie na linii USA-ZSRR, które groziło wybuchem wojny atomowej.

Pierwsza kolacja od czasu rozpoczęcia prezydentury Bidena

W ubiegły czwartek, 1 grudnia, prezydent Joe Biden wydał kolację, w której wziął udział prezydent Francji Emmanuel Marcon wraz z małżonką. Choć Biden objął urząd w styczniu 2021 r., była to pierwsza tego typu kolacja od czasu rozpoczęcia kadencji.

Zorganizowanie wydarzenia było dotychczas niemożliwe przede wszystkim ze względu na pandemię koronawirusa. Natomiast w ostatnich miesiącach Biden był zaabsorbowany podróżami zagranicznymi, udziałem w kampanii wyborczej do Kongresu czy ślubem swojej córki Naomi.

Dlaczego wybór Bidena padł na prezydenta Francji?

Jak wyjaśnia telewizja CNN, kolacja z Macronem miała na celu „wzmocnienie stosunków z kluczowym amerykańskim sojusznikiem”, które zostały nieco nadszarpnięte. Powód? W ubiegłym roku Stany Zjednoczone doprowadziły do zerwanie przez Australię kontraktu z Francję na dostawę okrętów o napędzie atomowym.

Bez cienia przesady, zamówienie było określane w mediach mianem „kontraktu stulecia”. Wartość zakupu 12 okrętów typu Shortfin Barracuda – których silniki zaprojektowano specjalnie na zamówienie Canberry – wraz z serwisowaniem i modernizacją opiewał na kwotę 90 miliardów dolarów.

Australia podjęła decyzję, że zbudują swoją flotę okrętów podwodnych we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Warto wspomnieć, że wspomniane kraje tworzą sojusz wojskowy AUKUS, zwany potocznie sojuszem indopacyficznym.

USA liczy na wsparcie Francji wobec światowych zagrożeń

CNN dodaje, że zacieśnienie stosunków z Francją jest konieczne ze względu na zaogniającą się globalną sytuację geopolityczną. Innymi słowy, mocarstwa zachodnie muszą się zjednoczyć, aby wspólnie stawić czoła zagrożeniom ze strony Rosji i Chin.

– Jeśli spojrzysz na to, co dzieje się na Ukrainie, w regionie Indo-Pacyfiku oraz na napięcia z Chinami, to Francja naprawdę znajduje się w centrum tych wszystkich kwestii. Prezydent Macron okazał się dynamicznym liderem w grupie G7, więc prezydent [Biden – red.] uznał, że najwłaściwszy kraj do rozpoczęcia wizyt państwowych – tłumaczy John Kirby, koordynator komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.

„Vive la France and God bless America”

Kolacja Biden z Macronem odbyła się w specjalnym namiocie, który wzniesiono obok Białego Domu. Na liście ok. 400 gości znaleźli się przede wszystkim prominentni politycy Partii Demokratycznej i najwyżsi rangą urzędnicy. Nie zabrakło również celebrytów.

Biden wzniósł toast za „trwały sojusz między Francją a Stanami Zjednoczonymi”, który określił jako „partnerstwo naznaczone tak wieloma nowościami”. Swoją przemowę zakończył słowami „Vive la France and God bless America” (pol. Niech żyje Francja i niech Bóg błogosławi Amerykę).

Wystrój łączył tradycje gospodarza i gościa

Wystrój namiotu, w którym urządzono kolację, został urządzony w kolorach czerwieni, bieli i błękitu, czyli barw zarówno flagi Francji, jak i Stanów Zjednoczonych. Nie byłą to kurtuazja, przygotowana wyłącznie dla Macrona.

Podczas oficjalnych kolacji prezydenta USA aranżacja sali zawsze ma uwzględniać zarówno amerykańską tradycję, jak i tradycję kraju najważniejszego gościa. „Wystrój został zainspirowany (...) naszymi wspólnymi wartościami: wolnością i demokracją, równością i braterstwem” – skomentował Biden podczas nakrywania do stołu.

Połączenie amerykańskich i francuskich tradycji znalazło swoje odzwierciedlenie także w przypadku serwowanych dań i napojów. Uczestnicy kolacji raczyli się m.in. szampanem, kawiorem, gotowanym na maśle homarem czy lodami okraszonymi crème fraîche.

Czytaj też:
Biden nie wyklucza rozmów z Putinem. Postawił jasny warunek
Czytaj też:
Ekspert: Chiny nie liczą się z Komisją Europejską

Opracował:
Źródło: CNN