Kolejny kraj ze statusem kandydata do UE. Akcesja nie musi nastąpić szybko

Kolejny kraj ze statusem kandydata do UE. Akcesja nie musi nastąpić szybko

Sarajewo, stolica Bośni i Hercegowiny
Sarajewo, stolica Bośni i Hercegowiny Źródło: Pixabay
Po sześciu latach starań, Bośnia i Hercegowina otrzymała status państwa kandydującego do Unii Europejskiej. „Mocny sygnał dla obywateli, ale także wyraźne oczekiwanie, że nowe władze przeprowadzą reformy” – skomentował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

W ubiegły czwartek, 15 grudnia, Rada Europejska podjęła decyzję o przyznaniu Bośni i Hercegowinie statusu państwa kandydującego do UE.

„Mocny sygnał dla obywateli, ale także wyraźne oczekiwanie”

Wyjaśnijmy, że Rada Europejska składa się z przywódców wszystkich 27 krajów członkowskich oraz przewodniczącego tego organu i przewodniczącego Komisji Europejskiej. Niemal wszystkie kraje, w tym Polska, są reprezentowane przez premierów. Wyjątki stanowią Cypr, Francja, Litwa i Rumunia, które reprezentują prezydenci.

„Bośnia i Hercegowina otrzymała dziś status kraju kandydującego. Mocny sygnał dla obywateli, ale także wyraźne oczekiwanie, że nowe władze przeprowadzą reformy” – napisał na Twitterze pochodzący z Belgii przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Kolejne państwo na liście kandydatów do UE

Bośnia i Hercegowina to już kolejny podmiot, któremu nadano status państwa kandydującego do Unii Europejskiej. W tym gronie znajduje się również Albania, Mołdawia, Turcja, Ukraina oraz trzy kraje, które podobnie jak Bośnia i Hercegowina wchodziły w skład byłej Jugosławii: Czarnogóra, Macedonia Północna i Serbia.

Przy tej okazji warto wspomnieć o losach pozostałych krajów dawnej Jugosławii. Słowenia wstąpiła do Unii Europejskiej w 2004 r., Chorwacja w 2013 r., zaś Kosowo złożyło w ubiegły czwartek wniosek o nadanie statusu państwa kandydującego.

Wbrew pozorom, przyznanie wspomnianego statusu wcale nie musi oznaczać wejścia na szybką drogę akcesji do Unii Europejskiej. Wystarczy spojrzeć na przykład Turcji. Turcji przyznano status już w 1999 r. – czyli najwcześniej ze wszystkich wymienionych wcześniej krajów – a nic nie wskazuje na to, by miała dołączyć do wspólnoty w dającej się przewidzieć przyszłości.

„Rozumiemy wyzwania stojące przed całymi Bałkanami Zachodnimi”

Bośnia i Hercegowina złożyła wniosek o przyznanie statusu kandydata do UE w 2016 r. Jak donosi agencja Reutera, przychylenie się do wniosku właśnie teraz wynika z obawy, by „niestabilność wywołana wojną na Ukrainie” nie przeniosła się na „niestabilny region Bałkanów Zachodnich”.

– Dzisiejszą decyzją pokazaliśmy, że rozumiemy wyzwania stojące przed Bośnią i Hercegowiną oraz całymi Bałkanami Zachodnimi. Nadanie statusu kraju kandydującego jest bardzo potrzebnym sygnałem dla krajów trzecich [chodzi przede wszystkim o Rosję – red.], których szkodliwe wpływy z biegiem lat wzrosły. Nie pozwolimy, aby ich negatywna polityka i narracja dominowały na Bałkanach Zachodnich – skomentował premier Słowenii Robert Golob, który mocno lobbował za pozytywnym rozpatrzeniem wniosku Sarajewa.

Niezbędne i zbyt powolne reformy

O jakich reformach wspomniał przewodniczący Charles Michel? Przywódcy krajów unijnych wyraźnie wskazali, że chodzi o wdrożenie przez władze w Sarajewie działań na rzecz wzmocnienia praworządności, walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną, zarządzania migracją i realizacji praw podstawowych.

Niestety, proces reform przebiega dość powoli. Powód? Scena polityczna Bośni i Hercegowiny jest mocno skłócona, co wynika przede wszystkim ze skomplikowanej struktury etnicznej tego kraju.

Pamiętajmy, że Bośnia i Hercegowina jest federacją, zamieszkaną przez Boszniaków, Serbów i Chorwatów. Składa się z trzech podmiotów: Federacji Bośni i Hercegowiny, Republiki Serbskiej oraz Dystryktu Brczko.

Czytaj też:
Serbia kieruje kolejne oskarżenia pod adresem Kosowa. Chodzi zaporę na spornym jeziorze
Czytaj też:
Tajemnicza rola Rosji i serbska armia w stanie gotowości. „Tu nie chodzi o Kosowo”

Źródło: Reuters