Przypomnijmy: w czwartek, 15 grudnia, w Sejmie miało się odbyć pierwsze czytanie projektu ustawy, wprowadzającego zmiany w Sądzie Najwyższym.
Projekt zmian przepisów będzie konsultowany
To właśnie ten dokument miał pomóc w realizacji tzw. kamieni milowych, które zostały wyznaczone Polsce przez Komisję Europejską i tym samym doprowadzić do wypłaty unijnych funduszy na Krajowy Plan Odbudowy. Projekt został niespodziewanie zdjęty z porządku czwartkowych obrad Sejmu.
Jeszcze tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że procedowanie projektu zostało przesunięte na pierwszą połowę stycznia. Do tego czasu zostaną przeprowadzone konsultacje, które powinny złagodzić napięcia zarówno z Pałacem Prezydenckim, jak i z Solidarną Polską.
To pokłosie sprzeciwu ze strony prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, którzy uznali proponowane zmiany w przepisach za niezgodne z Konstytucją RP. Główne zarzuty dotyczą przekazania nowych kompetencji Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu oraz możliwości podważania statusu sędziego przez innego sędziego. Duda i Ziobro podkreślili, że projekt nie był z nimi konsultowany.
„Pieniądze, tak bardzo potrzebne w roku przedwyborczym”
W poniedziałek, 19 grudnia, zamieszanie wokół nowelizacji wspomnianej ustawy skomentował w programie „Fakty po Faktach” Paweł Zalewski, poseł Polski 2050 Szymona Hołowni. Jego zdaniem, spór o kształt przepisów – i tym samym o odblokowanie funduszy na KPO – rozstrzygnie ostatecznie prezes PiS Jarosław Kaczyński, który „zakiwał się”
Poseł Polski 2050 ocenił, że jakakolwiek decyzja ze strony Kaczyńskiego będzie miała fatalne konsekwencje dla Zjednoczonej Prawicy. Z jednej strony – jak ocenia Zalewski – bez odblokowania funduszy na KPO obóz rządzący nie ma szans na wygraną w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
– Stoi przed dramatyczną decyzję, bo każda z nich przynosi dramatyczne konsekwencje. Rozpoczęcie procesu wychodzenia z niepraworządności – bo tak naprawdę o to chodzi Komisji Europejskiej i polskiej opozycji – w jakimś stopniu może osłabić jego władzę, tym władzę nad polskim sędziami. Ale to może przynieść pieniądze, tak bardzo potrzebne w roku przedwyborczym (...) To są pieniądze potrzebne Polakom, ale także potrzebne PiS-owi aby myśleć o możliwości wygraniu wyborów – tłumaczył Zalewski.
„Mit zjednoczonej opozycji jest tylko mitem”
Natomiast drugi scenariusz – czyli przeforsowanie przepisów, które być może zapewniłyby odblokowanie funduszy na KPO – spowodowałby zdaniem Zalewskiego rozpad Zjednoczonej Prawicy, tj. opuszczenie koalicji przez Solidarną Polskę.
W trakcie tej części wypowiedzi doszło do zabawnego przejęzyczenia. Poseł Polski 2050 mówił o „micie zjednoczonej opozycji”, choć miał na myśli Zjednoczoną Prawicę.
– Z drugiej strony, jeżeli Jarosław Kaczyński podejmie decyzję, że władza dla niego jest najważniejsza, to tych pieniędzy nie będzie (...) Ciekawa jest jedna rzecz. Mianowicie to, że on w tym wszystkim „zakiwał się” nie tylko w relacjach z Brukselą, ale również we własnym obozie. Okazało się, że mit zjednoczonej opozycji jest tylko mitem, bo ona już nie jest zjednoczona – kontynuował Zalewski.
– Co ja mówię, przepraszam bardzo. Zjednoczonej Prawicy – dodał po zwróceniu uwagi przez prowadzącą „Fakty po Faktach” i drugiego gościa, wicemarszałek Senatu Gabrielę Morawską-Stanecką z Polskiej Partii Socjalistycznej.
Czytaj też:
Zamieszanie wokół ustawy o SN. Rzecznik rządu: My się w żaden sposób z tego projektu nie wycofujemyCzytaj też:
Kowalski snuje „lichwiarskie” teorie o KPO. „Prawdziwa informacja jest ukrywana”