21 lat temu zmarł Grzegorz Ciechowski. „Profesjonalny, ale ciepły człowiek”

21 lat temu zmarł Grzegorz Ciechowski. „Profesjonalny, ale ciepły człowiek”

Grzegorz Ciechowski
Grzegorz Ciechowski Źródło: Wikimedia Commons / Tookapic, pexels.com /CC0
Dziś mija 21 lat od śmierci Grzegorza Ciechowskiego. Mimo fizycznej nieobecności, dzięki swojej obszernej twórczości, wciąż żyje w sercach wielu Polaków. Jak wspominają go inni artyści?

Urodzony w 1957 roku, Grzegorz Ciechowski był niezwykle utalentowanym artystą, który przyczynił się do rozwoju polskiej kultury. Był nie tylko wokalistą i kompozytorem, lecz także grał na instrumentach takich jak flet czy pianino. Pisał również felietony i teksty piosenek, zarówno swoich, jak i innych artystów. Współpracował m.in. z Justyną Steczkowską, Lady Pank.

Grzegorz Ciechowski. Niezwykle charyzmatyczny artysta

Karierę rozpoczął w roku 1979, kiedy dołączył do grupy Res Publica, która po kilkunastu miesiącach przyjęła nazwę Republika. Zespół zasłynął z twórczości, której znakiem rozpoznawczym było inteligentne spojrzenie na sytuację jednostki w odhumanizowanym społeczeństwie. Do największych przebojów Republiki należą m.in.: „Biała flaga”, „Mamona”, i „Telefony”.

W 1986 roku Ciechowski zaczął tworzyć i występować pod pseudonimem Obywatel G.C. oraz Grzegorz z Ciechowa. Podczas jego solowej kariery powstało w sumie pięć albumów, na których znalazły się takie utwory, jak: „Nie pytaj o Polskę” i „Tak... tak... To ja”.

Po trwającej cztery lata przerwie wrócił do pracy z zespołem Republika, co zaowocowało następnymi pięcioma płytami. Rozpoczął również nową ścieżkę w branży muzycznej i zaczął udzielać się jako producent. Współpracował w ten sposób z m.in: Kayah, Kasią Kowalską i Marcinem Rozynkiem. – To był bardzo charyzmatyczny artysta, ale też bardzo charyzmatyczny przyjaciel – wspominała Grzegorza Kayah w wywiadzie dla Codziennej Gazety Muzycznej.

Przedwczesna śmierć legendy polskiego rocka

Grzegorz Ciechowski zmarł 22 grudnia 2001 roku, na stole operacyjnym, podczas pilnie przeprowadzanych czynności medycznych, dotyczących tętniaka serca.

– To był bardzo profesjonalny, ale ciepły człowiek. Nikt się tego nie spodziewał – opowiada w rozmowie z „Wprost” mandolinista, Janusz Tytman, który współpracował z Ciechowskim przy tworzeniu albumu „Obywatel G.C”. – Doskonale pamiętam moment, w którym się dowiedziałem, że Grzesiek nie żyje. Wracałem samochodem z pracy, słuchałem muzyki... aż nagle podali informację o jego śmierci. Zamurowało mnie. Byłem na tyle wstrząśnięty, że musiałem zjechać na pobocze i się zatrzymać. Nie mogłem w to uwierzyć – wspomina.

Czytaj też:
JIMEK dla „Wprost”: Marzę, by zawsze robić coś dziwnego
Czytaj też:
Sebastian Karpiel-Bułecka o powrocie Zakopower: Obudziłem się w zupełnie innej rzeczywistości

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl