Na ich płytę czeka cały świat. „Wciągali ludzi w nałogi i szalone zabawy”

Na ich płytę czeka cały świat. „Wciągali ludzi w nałogi i szalone zabawy”

The Rolling Stones
The Rolling Stones Źródło: mat. prasowe
Każdy rok ma swoich patronów, którzy są mniej lub bardziej uroczyście mianowani przez stosowne urzędy. U nas Sejm dla roku 2023 wybrał ponad dziesięciu patronów według klucza rocznicowego. M.in. Mikołaja Kopernika, bo 550 rocznica urodzin, Wisławę Szymborską, bo setna, Jerzego Nowosielskiego z tego samego powodu. A może by tak, pół żartem pół serio, ustanowić też ten rok światowym rokiem The Rolling Stones. W końcu to globalna gwiazda kultury, która z małymi tylko zawahaniami, świeci już 60 lat. I dalej jej członkowie są aktywnymi muzykami, mimo że w tym roku dwaj najważniejsi z nich obchodzić będą osiemdziesiąte urodziny.

Zaczęli jako grupa coverowa, kończą jako grupa rekonstrukcyjna. Takim złośliwym zdaniem można podsumować sześćdziesięcioletnią karierę Rolling Stones. Choć tak naprawdę wiele złośliwości w nim nie ma, bo jednak zawiera prawdę o ich karierze.

Kiedy Brian Jones organizował zespół, jego – i kolegów – ambicją była popularyzacja starych bluesowych standardów. I nic więcej. Ale tak im wyszło, że te bluesowe utwory nabierały w ich wykonaniu nieoczekiwanej mocy, żywiołowości i stopniowo zdobywały serca angielskiej młodzieży, a po niedługim czasie i młodych z innych krajów. Na swój sposób zabawne, że to dzięki nim Amerykanie zaczęli masowo słuchać bluesa. A po latach B.B. King, „król bluesa”, strofował amerykańskich bluesmanów, by nie atakowali Stonesów za to, że im ukradli ich muzykę, bo właśnie dzięki nim oni sami zdobyli popularność i mogą zarabiać na graniu bluesa.

A z tą „grupą rekonstrukcyjną” to jest tak, że zespół mimo wielkiej aktywności estradowej, gigantycznych tras koncertowych przynoszących megazyski, nie nagrał nowej płyty od 2005 roku (ta ostatnia nosiła tytuł „A Bigger Bang”) i jedynie w rozmaitych układach odtwarza wcześniejsze piosenki. Na szczęście ma ich na koncie tyle, że może te koncertowe składanki układać tak, by nie znudzić entuzjastów swoich koncertów. I chociaż złośliwi twierdzą, że już od wielu lat tylko odgrywają na koncertach muzyczny entuzjazm i rockową energię, to jednak dorobili się miana największego koncertowego zespołu świata.

Od kilkunastu lat krążą więc pogłoski, że nowy album powstaje, ale jakoś go nie widać, bo może sędziwym rockmanom się nie chce, może nie udaje się im napisać niczego na miarę nowych czasów i przekonania o własnej wielkości, a może po prostu rozrzuceni po różnych miejscach kuli ziemskiej mają trudności ze zorganizowaniem prób. Choć jak się zbiorą, to nawet zdalnie nagrają zgrabną piosenkę, jak było z „Living In The Ghost Town”, piosenką opublikowaną w czasie szczytu pandemii.

Cały artykuł dostępny jest w 2/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.