„Stało się jasne, gdzie okupanci z Melitopola nie spali ostatniej nocy. Było zbyt głośno przy zajętej przez nich fabryce Hydromasz, w której umieścili kolejną bazę wojskową” – przekazał we wpisie na Telegramie Iwan Fedorow, lojalny wobec Kijowa mer okupowanego Melitpola. „Okupanci palili tak potężnie, że huk trwał przez kilka godzin, fala zapalająca wybijała szyby w sąsiednich domach, a dym nad zakładem wirował nawet nad ranem. Czekamy na szczegóły, ilu Rosjan i sprzętu wroga zostało uszkodzonych” – napisał.
Wcześniej mer informował o serii „głośnych eksplozji” w mieście, do których doszło w nocy z soboty na niedzielę.
Baza w Makiejewce zrównana z ziemią
W noc sylwestrową ukraińska armia przeprowadziła atak na bazę rosyjskich żołnierzy w okupowanej Makiejewce. Rosjanie stacjonowali w budynku lokalnej szkoły zawodowej. Zginęło około 400 zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy, a około 300 zostało rannych – podała strona ukraińska. Rosjanie informowali o znacznie mniejszej liczbie ofiar. Do mediów społecznościowych trafiły nagrania i zdjęcia, pokazujące gruzowisko w miejscu dawnej szkoły oraz moment wystrzelenia pocisków za pomocą wyrzutni HIMARS. W sieci pojawiły się komentarze, że „rosyjska baza w Makiejewce to tylko pył”, a „HIMARS dokonał absolutnej rzezi”.
Zdaniem ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii, w rosyjskiej bazie w Makiejewce eksplodowała zmagazynowana w pobliżu koszar amunicja. „Ten incydent pokazuje, jak nieprofesjonalne praktyki przyczyniają się do wysokiego wskaźnika ofiar wśród Rosjan” – skomentowali Brytyjczycy.
Wybuchy w Tokmaku
Z kolei 3 stycznia pod ostrzałem ukraińskiej armii znalazła się rosyjska baza niedaleko miasta Tokmak w okupowanej części obwodu zaporoskiego. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że baza „została zniszczona przez ogień”, a Rosjanie stracili kilkudziesięciu żołnierzy.
Czytaj też:
Przełomowa decyzja Macrona rozwścieczyła Moskwę. Rosyjski polityk straszy konfrontacją z NATOCzytaj też:
Rosjanie przerzucają żołnierzy. Specjalny pociąg dotarł w nocy na Białoruś