Z informacji agencji Reutera oraz dpa wynika, że pracami niemieckiego resortu obrony pokieruje Boris Pistorius, który obecnie sprawuje funkcję ministra spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii. Zgodnie z niemiecką konstytucją, minister obrony jest także najwyższym dowódcą Bundeswehry.
Boris Pistorius – kim jest?
O tym, że jego polityczne ambicje sięgają znacznie wyżej, mówiono od dawna. W 2017 roku odpowiadał za bezpieczeństwo wewnętrzne w gabinecie cieni ówczesnego kandydata na kanclerza Martina Schulza.
Od 2019 roku polityk starał się o przywództwo w SPD. Był uważany za jednego z najpopularniejszych ministrów w Dolnej Saksonii. Był też najważniejszym ministrem spraw wewnętrznych SPD w ostatnich latach, dobrze dogadywał się z władzami centralnymi. Deutsche Welle przypomniało, że polityk przez wiele lat był związany z Doris Schroeder-Kopf, byłą żoną Gerharda Schroedera.
Dziennikarze nie wykluczają, że nominacja Borisa Pistoriusa może spowodować kolejne przetasowania w niemieckim rządzie. Na początku swojej kadencji Olaf Scholz zapowiadał, że chce mieć w swoim gabinecie równą liczbę kobiet i mężczyzn.
Christine Lambrecht podała się do dymisji
Boris Pistorius zastąpi na stanowisku Christine Lambrecht, która w poniedziałek 16 stycznia podała się do dymisji. Była minister swoją decyzję wytłumaczyła w przekazanym niemieckim mediom oświadczeniu. Stwierdziła, że zainteresowanie mediów jej osobą „z trudem pozwala na rzeczową dyskusję na temat żołnierzy, Bundeswehry i decyzji dotyczących polityki bezpieczeństwa”. Podziękowała również wszystkim, którzy „każdego dnia dbają o nasze bezpieczeństwo”.
Kadencji poprzedniej minister obrony towarzyszył szereg skandali. Niemieckie media przypomniały m.in. sprawę 5 tys. hełmów, które Niemcy zdecydowały się przekazać Ukrainie w styczniu 2022 r. Lambrecht była ostro krytykowana również za swoje sylwestrowe przemówienie, w którym przy wybuchach noworocznych fajerwerków mówiła o wojnie w Ukrainie.
Czytaj też:
Zmiany w otoczeniu Zełenskiego. Arestowycz podał się do dymisjiCzytaj też:
Wiceszef MSZ: Niemcy są po dobrej stronie, ale nie do końca