W polskich szkołach podstawowych na komputer przypada osiemdziesięciu dwóch uczniów. W większości krajów Unii Europejskiej wskaźnik ten wynosi około dziesięciu. W minionym roku akademickim zajęć z informatyki nie miała ponad połowa polskich studentów przygotowujących się do zawodu nauczyciela na studiach wieczorowych i zaocznych oraz ponad trzydzieści procent na studiach dziennych - wynika z raportu NIK.
W naszych szkołach lekcje informatyki często odbywają się bez komputera. Nauczyciele rysują na tablicy jego elementy. Jeśli w szkole są nawet komputery, wtedy na ogół brakuje odpowiednio przeszkolonych pedagogów. Najczęściej naucza się zasad programowania lub obsługiwaniu programów, które dawno przestały być powszechnie używane.
- Opinia o złym nauczaniu informatyki to błędny stereotyp - twierdzi tymczasem Jerzy Dałek z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przyznaje jednak, że w wielu szkołach z powodu braku funduszy nauczyciel korzysta z tego, co ma pod ręką. A pod ręką ma zwykle kredę. W tym roku "wobec stosunkowo niewielkiej ilości środków finansowych szkoły podstawowe będą wyposażane w komputery" - napisał w liście do kuratorów podsekretarz stanu w MEN Wojciech Książek. Jeżeli więc nowe pracownie w podstawówkach w ogóle powstają, dzieje się to głównie dzięki finansowemu wsparciu rodziców, czasami samorządów. Z danych MEN wynika, że zanim rozpoczęto akcje "Pracownia internetowa w każdej gminie" i "Pracownia internetowa w każdym gimnazjum", aż 80 proc. sprzętu komputerowego w placówkach oświatowych pochodziło z zakupów finansowanych przez rodziców.
Polskie szkoły wyposażane są w komputery przede wszystkim dzięki programowi "Interklasa", którego inicjatorką i koordynatorką jest posłanka Unii Wolności Grażyna Staniszewska. W ostatnich trzech latach do gimnazjów i liceów trafiło 60 tys. komputerów. W tym roku w budżecie państwa przeznaczono na ten cel 100 mln zł. Nie udało się jednak znaleźć w państwowej kasie pieniędzy na szkolenia nauczycieli. Staniszewska postanowiła zdobyć niezbędne fundusze w inny sposób. - To, że sprzęt trafia do szkół, nie wystarcza. Okazało się, że pracownie są zamykane po zakończeniu lekcji informatyki. Chcemy wyszkolić nauczycieli, by wykorzystywali komputery także w innych niż informatyka dziedzinach nauczania - mówi Grażyna Staniszewska.
Naszym szkołom pomocy udzielają firmy komputerowe. Polska jest czwartym krajem, w którym Intel, producent procesorów, rozpoczął program szkolenia nauczycieli. Firma najpierw szkoli tzw. trenerów, ci zaś uczą następnych. Każdy z trenerów zobowiązany jest do przeszkolenia 20 nauczycieli. W ten sposób do końca roku kursy ma ukończyć 80 tys. osób. - Nauczyciele nie zgłębiają tajników informatyki, lecz uczą się wykorzystywać komputery do realizacji swoich pomysłów na nauczanie - zaznacza Staniszewska.
Kolejną inicjatywą mającą upowszechnić wykorzystanie nowoczesnych technologii w szkole jest akcja "Komputer dla nauczyciela". Pedagodzy mogą kupować komputery w systemie nie oprocentowanych rat, a odsetki spłaca Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności. Dzięki inicjatorom programu Interklasa nauczyciele mogą zaś kupować notebooki Toshiby z rabatem 50 proc. Posiadanie takiego sprzętu ma ich zachęcić do wykorzystywania komputera w czasie lekcji, a także ułatwić im pracę w domu, opracowywanie programów i przygotowywanie materiałów edukacyjnych. Dla słabo opłacanych nauczycieli nawet pół ceny notebooka to jednak wciąż zbyt dużo.
- Moja córka ostatnio zażyczyła sobie, by ją zapisać na kurs komputerowy, bo w szkole nie otrzymuje odpowiedzi na zadane pytania, a budowę klawiatury nauczyciel omawia już od pół roku - opowiada Agnieszka Wesołowska. W większości szkół informatyki uczą nauczyciele innych przedmiotów, po studium podyplomowym. Najczęściej są to matematycy i fizycy. Krążą o nich niezbyt pochlebne opinie, choć często niezasłużone. Ewa Maciąg, nauczycielka informatyki, sama pisała dziecku "gotowce" na klasówkę z informatyki, ponieważ nauczyciel w klasie humanistycznej wymagał od uczniów opracowywania programów w trudnym nawet dla fachowca języku programowania. - W naszej szkole na informatyce nauczyciel ględzi, nikt go nie słucha i mówi, że DOS nam się bardzo przyda - mówi jeden z uczniów. - U nas jest jeszcze gorzej. Można dostać jedynkę za brak dyskietki lub zmianę pulpitu. Lubię komputery, ale nie lubię tych lekcji - opowiada jedenastoletni Maciek.
Z ankiety przeprowadzonej przez twórców programu "Interklasa" wynika, że tylko w 13 proc. szkół, w których jest pracownia komputerowa, można z niej skorzystać także na innych niż informatyka lekcjach. - O wykorzystywaniu multimediów i Internetu w szkołach może świadczyć prosty test - spróbujmy znaleźć podręcznik do jakiegokolwiek przedmiotu, w którym znajduje się zadanie tak ułożone, by jego wykonanie wymagało posłużenia się komputerem. Nie ma takiego podręcznika - twierdzi prof. Maciej Sysło z Uniwersytetu Wrocławskiego. Aby zbliżyć szkoły do modelu, w którym technologia informatyczna stanowi narzędzie nauczania, Sysło wraz z innymi pracownikami Uniwersytetu Wrocławskiego rozpoczął współpracę z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi. Jej efektem jest projekt pod nazwą "Spotkania i nauka z komputerem". - Uczeń powinien się posługiwać specjalnie zaprojektowanym i wyposażonym komputerem - mówi prof. Sysło. Przygotowano dwa programy dla dzieci: Junior Office i Junior Windows. Cóż z tego, skoro na komputerach starego typu tych aplikacji nie da się zainstalować.
Dostęp do Internetu jest w szkołach ograniczony także z powodu wysokich opłat za korzystanie z sieci. Istnieją co prawda specjalne promocje dla szkół, jednak ich zasięg jest ograniczony. Telekomunikacja Polska zaproponowała szkołom 40 godzin bezpłatnego połączenia z Internetem miesięcznie. Warunkiem jest posiadanie pracowni wyposażonej w co najmniej pięć komputerów. Niestety, jeśli w placówce jest 400 uczniów, każdy z nich może za darmo wędrować po sieci przez pięć minut w miesiącu. Z kolei firma IDS, która stworzyła portal edukacyjny Eduseek, refunduje jego uczestnikom korzystanie z Internetu do 600 zł miesięcznie. Często więc uczniowie uczą się, jak korzystać z Internetu w trybie off line.
"Nie możemy korzystać z Internetu, ponieważ nasza gmina nie ma odpowiednich łączy i uzyskanie połączenia telefonicznego jest w trakcie lekcji niemożliwe. Nauczyciele mogą z takiego połączenia korzystać tylko po godzinie 18.00" - piszą pedagodzy z podstawówki w Sobótce, gdzie komputery trafiły dzięki akcji "Pracownia internetowa w każdej gminie". Ci sami nauczyciele skarżą się, że musieli zrezygnować z dokształcania się, gdyż gmina uznała, iż nie ma na ten cel pieniędzy. To tylko potwierdza fakt, że nauka informatyki pozostaje u nas w erze kredy.
- Opinia o złym nauczaniu informatyki to błędny stereotyp - twierdzi tymczasem Jerzy Dałek z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przyznaje jednak, że w wielu szkołach z powodu braku funduszy nauczyciel korzysta z tego, co ma pod ręką. A pod ręką ma zwykle kredę. W tym roku "wobec stosunkowo niewielkiej ilości środków finansowych szkoły podstawowe będą wyposażane w komputery" - napisał w liście do kuratorów podsekretarz stanu w MEN Wojciech Książek. Jeżeli więc nowe pracownie w podstawówkach w ogóle powstają, dzieje się to głównie dzięki finansowemu wsparciu rodziców, czasami samorządów. Z danych MEN wynika, że zanim rozpoczęto akcje "Pracownia internetowa w każdej gminie" i "Pracownia internetowa w każdym gimnazjum", aż 80 proc. sprzętu komputerowego w placówkach oświatowych pochodziło z zakupów finansowanych przez rodziców.
Polskie szkoły wyposażane są w komputery przede wszystkim dzięki programowi "Interklasa", którego inicjatorką i koordynatorką jest posłanka Unii Wolności Grażyna Staniszewska. W ostatnich trzech latach do gimnazjów i liceów trafiło 60 tys. komputerów. W tym roku w budżecie państwa przeznaczono na ten cel 100 mln zł. Nie udało się jednak znaleźć w państwowej kasie pieniędzy na szkolenia nauczycieli. Staniszewska postanowiła zdobyć niezbędne fundusze w inny sposób. - To, że sprzęt trafia do szkół, nie wystarcza. Okazało się, że pracownie są zamykane po zakończeniu lekcji informatyki. Chcemy wyszkolić nauczycieli, by wykorzystywali komputery także w innych niż informatyka dziedzinach nauczania - mówi Grażyna Staniszewska.
Naszym szkołom pomocy udzielają firmy komputerowe. Polska jest czwartym krajem, w którym Intel, producent procesorów, rozpoczął program szkolenia nauczycieli. Firma najpierw szkoli tzw. trenerów, ci zaś uczą następnych. Każdy z trenerów zobowiązany jest do przeszkolenia 20 nauczycieli. W ten sposób do końca roku kursy ma ukończyć 80 tys. osób. - Nauczyciele nie zgłębiają tajników informatyki, lecz uczą się wykorzystywać komputery do realizacji swoich pomysłów na nauczanie - zaznacza Staniszewska.
Kolejną inicjatywą mającą upowszechnić wykorzystanie nowoczesnych technologii w szkole jest akcja "Komputer dla nauczyciela". Pedagodzy mogą kupować komputery w systemie nie oprocentowanych rat, a odsetki spłaca Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności. Dzięki inicjatorom programu Interklasa nauczyciele mogą zaś kupować notebooki Toshiby z rabatem 50 proc. Posiadanie takiego sprzętu ma ich zachęcić do wykorzystywania komputera w czasie lekcji, a także ułatwić im pracę w domu, opracowywanie programów i przygotowywanie materiałów edukacyjnych. Dla słabo opłacanych nauczycieli nawet pół ceny notebooka to jednak wciąż zbyt dużo.
- Moja córka ostatnio zażyczyła sobie, by ją zapisać na kurs komputerowy, bo w szkole nie otrzymuje odpowiedzi na zadane pytania, a budowę klawiatury nauczyciel omawia już od pół roku - opowiada Agnieszka Wesołowska. W większości szkół informatyki uczą nauczyciele innych przedmiotów, po studium podyplomowym. Najczęściej są to matematycy i fizycy. Krążą o nich niezbyt pochlebne opinie, choć często niezasłużone. Ewa Maciąg, nauczycielka informatyki, sama pisała dziecku "gotowce" na klasówkę z informatyki, ponieważ nauczyciel w klasie humanistycznej wymagał od uczniów opracowywania programów w trudnym nawet dla fachowca języku programowania. - W naszej szkole na informatyce nauczyciel ględzi, nikt go nie słucha i mówi, że DOS nam się bardzo przyda - mówi jeden z uczniów. - U nas jest jeszcze gorzej. Można dostać jedynkę za brak dyskietki lub zmianę pulpitu. Lubię komputery, ale nie lubię tych lekcji - opowiada jedenastoletni Maciek.
Z ankiety przeprowadzonej przez twórców programu "Interklasa" wynika, że tylko w 13 proc. szkół, w których jest pracownia komputerowa, można z niej skorzystać także na innych niż informatyka lekcjach. - O wykorzystywaniu multimediów i Internetu w szkołach może świadczyć prosty test - spróbujmy znaleźć podręcznik do jakiegokolwiek przedmiotu, w którym znajduje się zadanie tak ułożone, by jego wykonanie wymagało posłużenia się komputerem. Nie ma takiego podręcznika - twierdzi prof. Maciej Sysło z Uniwersytetu Wrocławskiego. Aby zbliżyć szkoły do modelu, w którym technologia informatyczna stanowi narzędzie nauczania, Sysło wraz z innymi pracownikami Uniwersytetu Wrocławskiego rozpoczął współpracę z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi. Jej efektem jest projekt pod nazwą "Spotkania i nauka z komputerem". - Uczeń powinien się posługiwać specjalnie zaprojektowanym i wyposażonym komputerem - mówi prof. Sysło. Przygotowano dwa programy dla dzieci: Junior Office i Junior Windows. Cóż z tego, skoro na komputerach starego typu tych aplikacji nie da się zainstalować.
Dostęp do Internetu jest w szkołach ograniczony także z powodu wysokich opłat za korzystanie z sieci. Istnieją co prawda specjalne promocje dla szkół, jednak ich zasięg jest ograniczony. Telekomunikacja Polska zaproponowała szkołom 40 godzin bezpłatnego połączenia z Internetem miesięcznie. Warunkiem jest posiadanie pracowni wyposażonej w co najmniej pięć komputerów. Niestety, jeśli w placówce jest 400 uczniów, każdy z nich może za darmo wędrować po sieci przez pięć minut w miesiącu. Z kolei firma IDS, która stworzyła portal edukacyjny Eduseek, refunduje jego uczestnikom korzystanie z Internetu do 600 zł miesięcznie. Często więc uczniowie uczą się, jak korzystać z Internetu w trybie off line.
"Nie możemy korzystać z Internetu, ponieważ nasza gmina nie ma odpowiednich łączy i uzyskanie połączenia telefonicznego jest w trakcie lekcji niemożliwe. Nauczyciele mogą z takiego połączenia korzystać tylko po godzinie 18.00" - piszą pedagodzy z podstawówki w Sobótce, gdzie komputery trafiły dzięki akcji "Pracownia internetowa w każdej gminie". Ci sami nauczyciele skarżą się, że musieli zrezygnować z dokształcania się, gdyż gmina uznała, iż nie ma na ten cel pieniędzy. To tylko potwierdza fakt, że nauka informatyki pozostaje u nas w erze kredy.
Więcej możesz przeczytać w 37/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.