„Dobry wieczór wszystkim. Szef partii – tu. Szef kancelarii prezydenta – tu. Premier Szmychal – tu. Podoliak – tu. Prezydent – tu. Wszyscy jesteśmy tutaj. Nasi wojskowi tutaj, obywatele są tutaj, wszyscy jesteśmy tutaj. Bronimy naszej niepodległości, naszego kraju i tak będzie dalej. Sława naszym obrońcom, sława naszym obrończyniom, sława Ukrainie!” – to było prawdopodobnie najważniejsze wystąpienie w życiu Wołodymyra Zełenskiego.
Był wieczór drugiego dnia inwazji. Rosyjskie czołgi stały na przedmieściach Kijowa, samo miasto było pod stałym ostrzałem. Wtedy jeszcze plan by wziąć Ukrainę w trzy dni wydawał się realny. W Internecie agresor rozsiewał wieści, że prezydent Ukrainy uciekł do Polski. Panował informacyjny chaos i w każdej chwili można było się spodziewać najgorszego – tzn. że Kijów padnie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.