Będzie to już druga wizyta prezydenta Joe Bidena w Polsce od czasu rosyjskiej napaści na Ukrainę. A przez cały miniony rok pojawiały się sygnały o wzorowej współpracy Polski z NATO i administracją USA. Polska stała się hubem dla pomocy militarnej i humanitarnej przeznaczonej dla Ukrainy. To od Amerykanów rząd chce kupować zaawansowaną broń na potrzeby obronne. Ostatnio Kongres zgodził się na sprzedaż do Polski 500 wyrzutni HIMARS wartych ok. 10 mld. dolarów, co oznacza największy kontrakt zbrojeniowy w naszej historii.
Amerykanie mają nam wybudować jedną z trzech elektrowni atomowych. A umowa podpisana w styczniu między Orlenem, a amerykańską firmą Sempra, na dostawę 1 mln ton LNG rocznie przez 20 lat i inne projekty energetyczne, zostały uznane przez ambasadora Marka Brzezińskiego za „specjalny filar przyjaźni polsko-amerykańskiej”. Brzeziński dodał, że wspieranie bezpieczeństwa „naszych przyjaciół i sojuszników to odpowiedzialność, którą traktujemy poważnie”.
PiS wygrywa bezpieczeństwo?
W takiej atmosferze w politycznych spekulacjach pojawiły się głosy, że Amerykanie uznają obecny obóz rządzący za bardzo odpowiedzialnego i wiarygodnego partnera, a przede wszystkim sprawdzonego, zatem nie mieliby nic przeciwko trzeciej kadencji rządów PiS.
Jeden z naszych rozmówców z opozycji opowiadał o swojej rozmowie z przedstawicielem NATO. Usłyszał, że przejęcie władzy przez obecną opozycję mogłoby tę harmonijną współpracę zaburzyć, m.in. względu na jej poparcie dla zacieśniania więzi z UE co mogłoby pociągnąć za sobą przyjęcie optyki europejskiej w relacjach z Amerykanami.
– Sympatie administracji amerykańskiej lokują się dziś po stronie PiS – mówi nasz rozmówca z opozycji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.