„Działania polskich władz mogą doprowadzić do całkowitej zapaści po obu stronach granicy” – czytamy w komunikacie wydanym przez białoruski reżim. „Zamknięcie przejścia granicznego doprowadzi do katastrofy (...). Ruch na pozostałych dwóch przejściach osiągnie poziom krytyczny” – dodano.
W ocenie Mińska decyzja polskiego rządu przyczyni się do pogłębienia kryzysu na granicy między krajami i uderzy bezpośrednio w podróżujących obywateli. Działania Warszawy nazwano w komunikacie „irracjonalnymi” i „niebezpiecznymi”
Morawiecki nie wyklucza dalszych kroków
Tymczasem, przebywający w Brukseli premier Mateusz Morawiecki, podczas konferencji prasowej nie wykluczył, że zamknięte zostaną kolejne przejścia graniczne z Białorusią. – Powodem tej sytuacji jest rosnące napięcie związane z tym, że Białoruś gra tak, jak zagra jej Rosja i Kreml – powiedział szef rządu. Jak stwierdził, poczynania władz w Mińsku sprawiają, że sytuacja Ukrainy i Polski jest coraz bardziej niebezpieczna.
Ponadto, Morawiecki zwrócił uwagę, że Białoruś wykorzystuje procesy migracyjne w politycznych celach, dlatego zabezpieczenie granic jest obecnie kwestią kluczową. – Dzisiaj zostało to dosadnie uzasadnione przez Unię Europejską, a pamiętamy, co działo się w 2021 i 2022 r. na granicy polsko-białoruskiej i hybrydowy atak uchodźców nasłanych przez Aleksandra Łukaszenkę wraz z Władimirem Putinem – powiedział premier.
Przejście graniczne w Bobrownikach zostało zamknięte po tym, jak w Mińsku zapadł wyrok w sprawie Andrzeja Poczobuta. Polski dziennikarz, który od dłuższego czasu jest więziony przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Działacz mniejszości polskiej na Białorusi skazany został na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze.
Czytaj też:
Zamknięty ruch na granicy polsko-białoruskiej. Mateusz Morawiecki o dalszych krokachCzytaj też:
Swietłana Cichanouska: Aleksandr Łukaszenka próbuje wmówić, że Polska to źródło wszelkiego zła