Paweł Kowal: Znam fajnych Rosjan, którzy udają, że nic się nie dzieje. Przestałem się z nimi spotykać

Paweł Kowal: Znam fajnych Rosjan, którzy udają, że nic się nie dzieje. Przestałem się z nimi spotykać

Paweł Kowal
Paweł Kowal Źródło: PAP / Radek Pietruszka
– Trzeba stale pilnować sankcji, zdjąć rosyjskie sztuki z afiszów teatralnych, zamykać swoje domy przed Rosjanami, nawet znajomymi, jeżeli nie potrafią potępić Putina. Trzeba krytykować i piętnować Orbana oraz podobnych mu polityków i cisnąć zachodnich sojuszników, żeby wysyłali szybciej i więcej broni na Ukrainę – mówi w rozmowie z „Wprost” prof. Paweł Kowal, politolog, historyk, poseł KO, podsumowując rok wojny w Ukrainie.

Eliza Olczyk, „Wprost”: Jak pan ocenia sytuację po roku od napaści Rosji na Ukrainę? Gdy rozmawialiśmy przed rokiem mówił pan, że w wyniku tej agresji Rosja się rozpadnie. Czy choć trochę przybliżyliśmy się do tego scenariusza?

Prof. Paweł Kowal: Byłem w ostatnich latach jednym z pierwszych, którzy mówili, iż Rosja się rozpadnie, dzisiaj ta teza jest jedną z najczęściej powtarzanych.

Ale z taką pewną nieśmiałością.

Nieśmiałość wynikała z faktu, że pewnych rzeczy ciągle nie możemy sobie wyobrazić. Tymczasem powinniśmy zmienić swój sposób myślenia o Rosji – np. przestać myśleć, że Rosja w formacie Federacji Rosyjskiej jest wieczna. Nie było w historii takiego imperium, które byłoby wieczne. Trzeba skończyć z traktowaniem Gruzji jako obszaru wpływu rosyjskiego, skończyć z traktowaniem Ukrainy jako prowincji Rosji, bo wtedy, gdy Ruś Kijowska przeżywała rozkwit, to po Wielkim Księstwie Moskiewskim jeszcze tury biegały, a Gruzja to przecież przede wszystkim obszar oddziaływania starożytnej Grecji i Bizancjum.

Musimy wyobrazić sobie, że nie będzie świata postsowieckiego.

Możemy sobie dużo wyobrazić, ale sytuacja na Ukrainie nie wygląda dobrze. Ofensywa Rosjan jest przytłaczająca.

Spójrzmy na to, co pozytywnego wynika z doświadczeń ostatniego roku. Po pierwsze nie udało się oblężenie Kijowa. Bitwa o Kijów została przez Ukraińców wygrana. Po drugie nie udało się z Charkowem, starą stolicą Ukrainy, nie udało się z Chersoniem i od wielu miesięcy nie udaje się zdobyć Bachmutu. Dzisiaj Bachmut jest, po Azowstalu, najbardziej znanym na świecie symbolem oporu Ukraińców. Nie udał się Rosjanom plan na zimę czyli nie zdołano ani pokonać Ukraińców, ani ich osłabić. Nie udało się wywołać takiego kryzysu energetycznego, który doprowadziłby do masowej migracji ludności.

Infrastruktura krytyczna została bardzo zniszczona. Wielogodzinne wyłączenia prądu na Ukrainie są na porządku dziennym.

Jednak do wiosny jest już blisko, zatem ten plan się nie udał. Nie udało się Rosji „przewrócić” koalicji antyputinowskiej. Dzisiaj Moskwa może liczyć w pełni tylko na Victora Orbana i kilka tego typu postaci.

Z kolei Ukraińcom nie udało się w pełni odzyskać inicjatywy na terenach, które zostały w przeszłości zajęte przez Rosję, nie mówiąc o ich pełnym odbiciu. Tak wygląda dzisiaj stan rzeczy. Widać, że nie jest taki pesymistyczny, jak by się mogło wydawać. Gdyby ktoś rok temu powiedział, że po 12 miesiącach wojny będziemy mieli taki bilans, to uznalibyśmy, że to jest fantastyczna prognoza dla Ukraińców.

Cały wywiad dostępny jest w 8/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.