W ubiegłym tygodniu szef MSWiA Mariusz Kamiński „z uwagi na ważny interes bezpieczeństwa państwa” zdecydował o „zawieszeniu do odwołania ruchu na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach”. Przejście zostało zamknięte w piątek 10 lutego o godzinie 12. Decyzja ta zapadła tuż po skazaniu przez białoruski sąd w procesie politycznym dziennikarza i działacza mniejszości polskiej Andrzeja Poczobuta. Premier Mateusz Morawiecki nie wykluczył zamknięcia kolejnych przejść na granicy polsko-białoruskiej.
W czwartek Aleksander Łukaszenka oświadczył, że Mińsk „przygotowuje odpowiedź”. – Decyzje zostały podjęte. Na początku nasza reakcja będzie łagodna. Jeśli nie zrozumieją, podejmiemy ostrzejsze działania. Mamy do tego wystarczającą siłę nacisku – zagroził.
Białoruś odpowiada na zamknięcie przejścia w Bobrownikach
Na realizację zapowiedzi białoruskiego dyktatora nie trzeba było długo czekać. W piątek białoruska, państwowa agencja BełTA podała, że do tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych wezwany został chargé d'affaires Polski, którego poinformowano o podjętych działaniach.
Białoruski reżim oświadczył, że w reakcji na „jednostronną decyzję rządu Mateusza Morawieckiego” zmieniono „sposób poruszania się polskich przewoźników towarowych”. „Od teraz będą oni mogli wjeżdżać na terytorium Republiki Białorusi i opuszczać ją przez dowolne przejście towarowe, ale tylko na białorusko-polskim odcinku granicy” – przekazano. Oznacza to, że polscy przewoźnicy nie będą mogli wjechać na Białoruś przez Litwę i Łotwę. Białoruskie MSZ oznajmiło, „że cała odpowiedzialność za pogorszenie warunków funkcjonowania polskich przewoźników spoczywa na inicjatorze działań ograniczających, czyli na obecnym rządzie Polski”.
„Działania odwetowe”
Białoruskie MSZ poinformowało także o „zrównaniu” liczby pracowników polskiego Konsulatu Generalnego w Grodnie z liczbą pracowników Konsulatu Generalnego Białorusi w Białymstoku. Ponadto strona białoruska „nie widzi też powodu do dalszej obecności” na jej terytorium oficera łącznikowego Straży Granicznej.
Białoruski reżim zaznaczył, że „wszystkie działania mają charakter odwetowy” i zagroził, że „zastrzega sobie prawo” do wprowadzenia „poważniejszych środków odwetowych w celu ochrony interesów narodowych”.
Czytaj też:
Putin spotkał się z Łukaszenką. „Białoruś w pełni przestrzega zobowiązań”Czytaj też:
Paweł Kowal: Znam fajnych Rosjan, którzy udają, że nic się nie dzieje. Przestałem się z nimi spotykać