W poniedziałek późnym wieczorem Joe Biden wylądował w Warszawie. We wtorek w południe spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, a o godz. 17.30 wygłosi przemówienie w Arkadach Kubickiego, u podnóża Zamku Królewskiego.
Joe Biden pojechał do Kijowa
Zanim prezydent USA dotarł do stolicy, pojawił się z niezapowiedzianą wizytą w Kijowie. W przeddzień pierwszej rocznicy inwazji Rosji na Ukrainę spotkał się tam między innymi z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i oddał hołd żołnierzom, którzy zginęli w walkach z Rosjanami. Amerykański przywódca zapewnił Ukraińców o niezachwianym wsparciu i obiecał dalszą pomoc.
O znaczeniu wizyty Bidana w Kijowie mówił w poniedziałek na antenie Polsat News były prezydent Bronisław Komorowski. – To sygnał dla Putina, że prezydent Biden jest skłonny grać bardzo ostro. Powiedziałbym nawet – ryzykownie. Do tej pory była to domena Putina, bo zawsze on „szedł po bandzie”. Grał bardzo ostro, straszył – ocenił.
Sasin o słowach Komorowskiego: Jest mi przykro
Jednocześnie Komorowski stwierdził, że „dzisiaj widać, że wizyta historyczna była, ale w Kijowie, nie w Warszawie”. – Myślę, że zostanie trochę spuszczone powietrze z balona cudownego samopoczucia władz Polski, które chciały się grzać w cieple prezydenta Bidena aż do przesady – powiedział, dodając że wizyta w Polsce była „kamuflażem dla przybycia do Kijowa”.
Do wypowiedzi Komorowskiego odniósł się na antenie radiowej Trójki wicepremier Jacek Sasin. – Muszę powiedzieć, że zawsze jest mi przykro, kiedy byli prezydenci, osoby ważne w polskiej historii, próbują deprecjonować swój kraj. Coś przykrego jest w tym rzeczywiście, niedobrego i niesprawiedliwego. Rozumiem że prezydent Komorowski może nie lubić dzisiejszego polskiego rządu, ale niech przestanie nie lubić Polski – powiedział Sasin.
– Myślę, że te dwie wizyty są tak ze sobą mocno związane, ze stanowią ze sobą dwa płuca. Trudno odrywać je od siebie w jakikolwiek sposób – ocenił polityk PiS.
Czytaj też:
Wiadomo, co Biden napisał Zełenskiemu na pożegnanie. Poruszające słowaCzytaj też:
Wizyta Joe Bidena dominuje także w gospodarce. Geopolityka widoczna na giełdach