Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Lewica, kiedyś bliska pana sercu, dwoi się i troi, by zyskać nowych wyborców. Ostatnio Robert Biedroń wybrał się nawet do Finlandii na spotkanie z premier Sanną Marin a później obwieścił, że udało się dojść do porozumienia w sprawie darmowej aborcji dla Polek w Finlandii. To sukces w pana odczuciu?
Trzeba się zastanowić nad realnością tych działań. Po pierwsze do Finlandii trzeba za coś polecieć, a to dość istotna bariera finansowa. Nawet gdyby takie wyjazdy odbywały się na koszt fińskiego rządu, każda kobieta, która będzie wracać do kraju, będzie poddana wnikliwej kontroli. Jeśli okaże się, że przerwała ciążę, będzie ponosiła konsekwencje swojej decyzji. Władze już o to zadbają.
Temat aborcji powrócił w kampanii. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz domagają się przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Natomiast opozycja, w tym Lewica, się temu sprzeciwia. Posłanka PO Agnieszka Pomaska stwierdziła w „Rzeczpospolitej”, że referendum byłoby upokarzające dla kobiet. Pan myśli podobnie?
Po pierwsze tzw. kompromis aborcyjny z 1993 roku nie był żadnym kompromisem, chyba że za kompromis uznajemy porozumienie jednej części prawicy z drugą. Po drugie, niezależnie od wyniku referendum, ustawa musi być przyjęta w Sejmie. W praktyce liczy się to, kto ma przewagę w parlamencie. Aby referendum było stanowiące, potrzeba minimum 50 proc. frekwencji, co do tej pory zdarzyło się raz, podczas referendum akcesyjnego.
Reasumując, pomysł ładnie brzmi, ale wiążę się z kosztami i nie przyniesie żadnego skutku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.