Brak na razie oficjalnej reakcji z Tokio na rezolucję, która jest niewiążąca i ma znaczenie symboliczne. Wcześniej jednak japoński premier Shinzo Abe zapowiadał, że oficjalnych przeprosin ze strony rządu nie będzie.
Kongresmeni wezwali Japonię, by "w sposób jasny i jednoznaczny formalnie przeprosiła, uznała i przyjęła swą historyczną odpowiedzialność" za cierpienia niewolnic seksualnych. Według niezależnych źródeł ich liczba w okupowanych przez Japonię krajach Azji sięgała ponad 200 tysięcy.
Japonia w latach powojennych zaprzeczała istnieniu tego procederu. W 1993 roku rząd wystosował ostrożnie sformułowane oficjalne wyrazy ubolewania, które jednak nie zostały zaaprobowane przez parlament.
W marcu tego roku premier Abe wywołał burzę protestów w krajach ościennych stwierdzeniem, że brak dowodów, by kobiety pracujące w przeznaczonych dla cesarskich żołnierzy domach publicznych były do tego zmuszane. Później wycofał się z tych słów.
pap, ss