PiS prowadzi już rozmowy ws. kształtu listy wyborczych – poinformowała Gazeta Wyborcza. Prawo i Sprawiedliwość analizuje, ilu posłów uda się wprowadzić w poszczególnych okręgach względem ostatnich wyborów. W kontekście startu z Warszawy nastroje w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego „nie są optymistyczne”. PiS obawia się, że w stolicy zgarnie mniej mandatów.
Wyższe miejsce na liście może ułatwić dostanie się do Sejmu, więc część polityków Prawa i Sprawiedliwości związanych z Warszawą stara się o wysokie miejsca w innych okręgach. Według „GW” czołowe cztery miejsca na warszawskiej liście PiS-u mają być już jasne. „Jedynką” będzie Kaczyński, a kolejne miejsca mają zająć szef MSWiA Mariusz Kamiński, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska i szef warszawskich struktur PiS Jarosław Krajewski.
Wybory parlamentarne 2023. Bitwa o miejsce na listach
Kolejne miejsca mają zająć posłowie Prawa i Sprawiedliwości z Sejmu albo ludzie z Solidarnej Polski. PiS najchętniej nie dzieliłby się miejscami na listach, ale na razie nie ma mowy o końcu współpracy. Rozmowom ws. kształtu list wyborczych zaprzecza rzecznik warszawskiego Prawa i Sprawiedliwości. Marta Borczyńska podkreśliła, że „oficjalna kampania rozpocznie się za kilka miesięcy”.
Polityk partii rządzącej powiedział „Wyborczej”, że część polityków PiS już działa w innych okręgach wyborczych, gdzie może dostać „jedynki”. Politycznym spadochroniarzem ma zostać wiceminister rozwoju i technologii Olga Semeniuk-Patkowska. Warszawska radna, przez cały czas politycznie związana ze stolicą ma wystartować z Olsztyna.
Posłowie PiS boją się startować z Warszawy. Polityczni spadochroniarze uciekają w jednym kierunku
Informację o Semeniuk-Patkowskiej potwierdziła tamtejsza pełnomocnik Iwona Arent, która dała „zielone światło” na tę kandydaturę. Z okręgu warmińsko-mazurskiego ma także wystartować wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. To radny warszawski i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, który wcześniej był burmistrzem stołecznej dzielnicy Bemowo.
Czytaj też:
Został prezydentem miasta w wieku 25 lat, teraz tworzy „polityczny start-up”. Chce przełamać „klincz”Czytaj też:
Sierakowski zbadał polskich wyborców. Zaskakujące wyniki. „Głosujący na PiS dzielą się na dwie grupy”