"Polska spełniała dawniej w aktywny sposób funkcję pomostu. Obecnie tę rolę przejmują kraje bałtyckie. Konieczne jest, by oba kraje (Polska i Niemcy) nadal w skoordynowany sposób realizowały to zadanie, szczególnie wobec Rosji" - powiedziała Suessmuth w czwartek w Berlinie podczas dyskusji z byłym prezydentem Polski Aleksandrem Kwaśniewskim.
Ich debata odbyła się w ramach kongresu stowarzyszeń zajmujących się problematyką Europy Wschodniej. Do soboty ponad 500 naukowców z Europy, Ameryki i Azjii dyskutować będzie w berlińskim Uniwersytecie Humboldta o relacjach Unii Europejskiej z jej wschodnimi sąsiadami. Jest wśród nich 30 uczestników z Polski.
Suessmuth uznała za "przygnębiające" to, że Polska i Niemcy, zamiast patrzeć w przyszłość i rozwiązywać aktualne problemy, "nękają się wzajemnie". Podkreśliła, że stosunki między obydwoma krajami muszą być "równoprawne" i przyznała, że w przeszłości władze w Brukseli czasami traktowały Polskę "jak ucznia", pouczając ją i narzucając jej swoje zdanie. Zdaniem Suessmuth, niemiecki rząd wykazał podczas swego przewodnictwa w Unii "wielką cierpliwość", by udowodnić, że nie chodzi mu o "działania w kategoriach hierarchii, lecz o prawdziwe współżycie".
Kwaśniewski podkreślił, że Niemcy są głównym partnerem Polski, a oba kraje mogą odgrywać ważną i pozytywną rolę w polityce międzynarodowej. Skrytykował obecną politykę polskiego rządu wobec Niemiec za nadmierne koncentrowanie się na problemach, a pomijanie sukcesów odniesionych w minionych 18 latach. "Powróćmy do pozytywnych korzeni" - apelował, przypominając, że Polska i Niemcy są partnerami w NATO i UE, co "zakrawa na cud".
Nawiązując do unijnej polityki sąsiedzkiej wobec Ukrainy, Kwaśniewski zastrzegł, że polityka ta nie może zastępować perspektywy członkostwa w Unii. Jego zdaniem, po wrześniowych wyborach na Ukrainie tamtejsze siły polityczne skupione wokół premiera i prezydenta muszą wykazać, że są zdolne do współpracy. Inaczej szanse Ukrainy na wejście do Unii prysną - ostrzegł były prezydent. Mówiąc o perspektywach Wspólnoty, były prezydent uznał za możliwe jej przekształcenie w przyszłości w "europejską federację".
Suessmuth, która jest obecnie przewodniczącą Niemieckiego Towarzystwa Europy Wschodniej (DGO), otworzyła w południe obrady kongresu. Za problem o kluczowym znaczeniu dla Unii uznała kwestię, czy Europie uda się "pomimo specyficznych cech narodowych" osiągnąć "zwartość", która będzie czymś więcej niż tylko wspólną strefą gospodarczą. Tylko wtedy Europa będzie mogła rozwiązywać konflikty w zglobalizowanym świecie - dodała. Suessmuth ostrzegła przed groźbą powrotu do "dawnych nacjonalizmów i obaw". Unii potrzebne jest "polityczne pogłębienie", także dlatego, by mogła prowadzić bardziej skuteczną politykę rozwijania kontaktów ze wschodnimi sąsiadami.
Sekretarz stanu w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych Gernot Erler stwierdził, że dotychczasowa polityka ciągłego rozszerzania Unii, co doprowadziło do wzrostu liczby jej członków z 6 do 27 oraz obietnic przyjęcia dla dalszych siedmiu krajów zachodniobałkańskich, a ponadto negocjacji z Turcją, nie może być kontynuowana, ze względu na brak zgody na taki rozwój w samej Wspólnocie. Dalsze otwarcie Unii możliwe będzie dopiero po przyjęciu Traktatu Reformującego UE - wyjaśnił. Dlatego Niemcy w czasie swego przewodnictwa w Unii forsowały rozwój polityki sąsiedzkiej wobec krajów w Europie Wschodniej.
Erler wymienił w tym kontekście Ukrainę jako kraj, który najaktywniej uczestniczy w kontaktach z Unią. Wiceminister wskazał także na aktywną politykę Wspólnoty wobec krajów Azji Środkowej oraz basenu Morza Czarnego. Działania Unii na tych obszarach naruszają interesy Rosji, dlatego konieczna jest współpraca z tym krajem - tłumaczył. Podkreślił zainteresowanie swego kraju strategicznym partnerstwem w Rosją. Jego zdaniem fiasku starań o rozpoczęcie negocjacji o nowej umowie o współpracy i partnerstwie UE z Rosją, spowodowane polskim wetem, było "utratą prawdziwej szansy". Erler powiedział, że ani sprawująca obecnie przewodnictwo w UE Portugalia, ani też Słowenia nie rozwiążą problemu stosunków z Rosją.
Zaznaczył, że Unia potrzebuje Rosji jako dostarczyciela energii oraz partnera przy rozwiązywaniu międzynarodowych konfliktów. Również Rosji potrzebna jest Europa - jako rynek zbytu oraz źródło funduszy na modernizację kraju.
ab, pap