Dzwon Hemingwaya

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzeba odróżnić ziarno od plew, islam od terroryzmu, interesy od ideałów
"Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie"
Pełny tekst przemówienia wygłoszonego przez Tadeusza Mazowieckiego przed gmachem konsulatu amerykańskiego w Krakowie 15 września 2001 r.


Imienia Pańskiego wzywają nie tylko bliscy tysięcy spopielonych lub zmiażdżonych tonami betonu pracowników WTC i ich ratowników, mający jeszcze beznadziejną nadzieję lub już jej pozbawieni. Odwołują się do niego przywódcy amerykańscy, gorączkowo przygotowujący niezbędne decyzje. Wypowiadają je stare wygi dziennikarskie, przywykłe do sprawnego relacjonowania największych katastrof ery nowożytnej, i miliony ludzi na całym świecie, którzy szukają słów prostych, ale oddających prawdę o tamtym nowojorskim poranku. O tej chwili, gdy w pełnym blasku słońca jedna po drugiej wbijały się w mury budynków współczesne żywe torpedy. Stało się paradoksem świata nie tylko po Holocauście i po gułagu, ale także po Bogu, że również zabójcy - choć posługują się innym językiem i innym Imieniem - z nim właśnie na ustach planują i realizują swą zbrodnię.
Wiele lat temu Ernest Hemingway, wielki Amerykanin i wielki pisarz, przestrzegał: "Nie pytaj, komu bije dzwon: on bije tobie". Nigdy chyba do tej pory hemingwayowski dzwon nie bił tak mocno i nigdy ta przestroga nie była tak bardzo na czasie. Wszelako wzbudził mój sceptycyzm europejski dziennik twierdzący, że ta data będzie na zawsze wyryta w naszej pamięci tak, jak daty początku i końca obu wojen światowych. Belgijski dziennikarz nie ma zapewne na co dzień świadomości, że w pamięci wielu Europejczyków i Amerykanów dawno już zabrakło miejsca na jakikolwiek ślad po tamtych wojnach ubiegłego stulecia, cóż dopiero mówić o datach... Po kampaniach, ofensywach i kolejnych zawieszeniach broni i bezwarunkowych kapitulacjach, po kilku lub kilkunastu latach odbudowy i rekonstrukcji dawno przecież wrócił business as usual, a szlagierem jest "Show must go on".
Amerykański fotoreporter Michael Walters był akurat na miejscu, gdy z okien WTC ludzie zaczęli wyskakiwać po jeszcze bardziej pewną śmierć. Ostatni (a może jednak przedostatni?) idealista odłożył kamerę i przestał filmować najbardziej widowiskowy pożar od czasów Nerona. Ale nie ma problemu: symulacja komputerowa dostarczy nam wkrótce wersji "live" tego, co już wcześniej oglądać można było w kolejnych edycjach "Godzilli" i innych superprodukcji, mogących służyć za podręcznik terroryzmu, przemocy i odejścia od norm będących dotychczas cywilizacyjną granicą starego świata.
Kolejno odsłaniane są przed nami poszczególne epizody. Początkowo informowano o zestrzeleniu czwartego samolotu, gdy okazało się, że kieruje się on ku Białemu Domowi; dziś wiadomo, że kilka minut przed rozbiciem odbył się tam przedśmiertny akt demokracji. Kilkudziesięciu pasażerów uczestniczyło w głosowaniu. Przeważyła decyzja o próbie zmiany sytuacji na pokładzie samolotu. Wdarto się do kabiny pilotów, a "przegłosowany" pilot terrorysta wtedy właśnie skierował maszynę prosto ku ziemi. W ten sposób zginęło kolejnych stu kilkudziesięciu Obywateli Demokratycznej Wspólnoty Ostatniego Lotu, a uratowane zostały kolejne setki lub tysiące pracowników Białego Domu lub niespiesznych anonimowych przechodniów... Czy ktoś zadał sobie w Polsce pytanie o to właśnie głosowanie?
Nie ulega wątpliwości, że współczes-na wersja najbardziej drastycznych obrazów Boscha lub Dürera długo jeszcze będzie obecna na ekranach naszych telewizorów, w naszych codziennych rozmowach i chyba także w sennych koszmarach, nawiedzających dziś najtwardziej nawet śpiących. Świat został zerwany na równe nogi. Odróżnić ziarno od plew, islam od terroryzmu, interesy od ideałów - tego nie uczynią sami Wielcy Dzwonnicy, pociągający za sznury i sznurki. Uczynić to muszą także słuchacze, którzy myśleli, że dzwon odzywa się tylko od wielkiego święta. A on bije codziennie, w każdym razie od 11 września 2001 r.
Więcej możesz przeczytać w 38/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.