– A jak to jest, panie przewodniczący, z pańskimi występami w rosyjskiej telewizji? Występuje pan jeszcze tam? – zapytał Bogdan Rymanowski, zwracając się do Michała Kołodziejczaka. – Jak robiliśmy protesty, przyjeżdżały różne media, wszystkie wchodziły, robiły zdjęcia, podchodziły, zadawały pytania. Proszę takich rzeczy nie powielać, że Kołodziejczak występował w jakiejś tam telewizji – odpowiedział lider AgroUnii w programie „Gość Radia Zet”. – Jeżeli te media przyjeżdżały do Polski, były wpuszczone, przychodziły na protest, to ok… Ale też skończmy właśnie z tym mówieniem o jakiejś tam rosyjskości – kontynuował.
Kołodziejczak sam zgłosił się do ABW. „Mam już tego dość”
W dalszej części programu Michał Kołodziejczak przekazał, że w październiku sam zgłosił się do „odpowiednich instytucji w Polsce”, którym przekazał, że „dziennikarze telewizji publicznej ciągle osądzają go o jakieś powiązania z Rosją”. – Powiedziałem: proszę, jak chcecie, podsłuchujcie mój telefon, sprawdzajcie wszystko… – relacjonował lider AgroUnii, po czym sprecyzował, że zgłosił się do ABW.
– Pojechałem na przesłuchanie, moi współpracownicy… Powiedziałem: przesłuchujcie wszystkich, kogo chcecie, sprawdzajcie wszystko… – kontynuował Michał Kołodziejczak i podkreślił, że „działa na rzecz dobra Polski”. – ABW przeprowadziło całe postępowanie, cały proces, po którym dali jasny sygnał, że nie mogą mi tego dać na papierze, nie powiedzieli dlaczego, ale powiedzieli: „panie Michale, jest wszystko w porządku” – przekazał.
Jednocześnie podkreślił, że miał nadzieję, że wynik postępowania zostanie przekazany publicznie. – Mnie bardziej zależało, żeby dać publiczną informację w tym kierunku. Mam już tego dość, bo jak się w Polsce chce kogoś zniszczyć, to się właśnie go osądza o takie rzeczy – podsumował Michał Kołodziejczak.
Czytaj też:
„Czy pan oszalał?” Jan Filip Libicki tłumaczy się z wpisu o ofiarach pedofiliiCzytaj też:
Krzysztof Bosak tłumaczył się z „piątki Konfederacji”. Zaskakująca reakcja posłanki Lewicy