Do zdarzenia doszło w ubiegły poniedziałek, 27 marca, w Mielcu w województwie podkarpackim. Na policję zadzwonił ajent jednego ze sklepów, który zgłosił dokonanie oszustwa.
17-latek nie chciał uregulować różnicy w cenie
Mężczyzna zrelacjonował, że klient – którym okazał się 17-latek – samodzielnie umieścił naklejkę z napisem „-50 proc”. na wartej ok. 10 zł kanapce.
„Po zakupie, klient opuścił sklep, jednak szybko został ujęty przez sprzedawcę i poproszony o uregulowanie różnicy w cenie, czego nie chciał uczynić. Gdy 17-latek usiłował uciec, między mężczyznami wywiązała się szarpanina. Przybyli na miejsce policjanci zatrzymali sprawcę i doprowadzili na komendę” – informuje zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
W trakcie przesłuchania nastolatek przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, tj. narażenia sklepu na stratę w wysokości dokładnie 5 zł i 49 groszy. Po sporządzeniu odpowiedniej dokumentacji mógł opuścić komendę i wrócić do domu.
Dlaczego nastolatkowi grożą tak surowe konsekwencje?
Nastolatkowi grozi teraz kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Dlaczego górna granica grożącej kary jest tak wysoka? Zgodnie z prawem nastolatek usłyszał zarzut z art. 286 § 1 Kodeksu karnego, czyli niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
„Policjanci ostrzegają, że zachowanie polegające na zmianie metki na produkcie, w celu zakupienia go po cenie tańszej niż rzeczywiście kosztuje, zakwalifikowane jest przez polskie prawo jako przestępstwo (...) Co ważne, dla zaistnienia tego przestępstwa, wartość przedmiotu nie ma znaczenia” – wyjaśnia zespół prasowy KWP w Rzeszowie.
Co ciekawe, gdyby nastolatek ukradł kanapkę, zagrożenie karne byłoby niższe. Zgodnie z art. 278 § 1 Kodeksu karnego, w którym uregulowano przestępstwo kradzieży, sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Psy zagryzły jelenia. Wyrok w sprawie zapadł po 6 latach sądowej bataliiCzytaj też:
Makabryczna historia z Radlina. 76-latek mieszkał ze zmumifikowanymi zwłokami matki