Pod koniec marca Aleksandr Łukaszenka w swoim orędziu do narodu i parlamentu stwierdził, że Polska przygotowuje się do inwazji na Białoruś. Na poparcie swoich absurdalnych twierdzeń nie przedstawił żadnych argumentów, a jedynie mówił o rozwoju polskiej obronności.
Kłamliwe zarzuty wobec Polski. Chodzi terytorium Ukrainy
Nieco dalej w swoich zarzutach dotyczących naszego kraju poszedł szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego. Podczas spotkania z białoruskim dyktatorem, które relacjonuje agencja Bielta przekonywał, że „polskie kierownictwo czeka na odpowiedni moment do przejęcia kontroli nad częścią terytoriów ukraińskich”.
– Zdobycie kontroli nad zachodnimi terenami obecnej Ukrainy, nad Kresami Wschodnimi, jest upragnionym marzeniem polskich nacjonalistów. Staje się to już elementem ideologii narodowej. Dlatego polskie kierownictwo nie może dłużej czekać – oświadczył Siergiej Naryszkin, cytowany przez białoruską agencję.
Jego zdaniem, warunkiem realizacji tego pomysłu jest upadek państwowości ukraińskiej w wyniku klęski militarnej. – Dlatego polski rząd nie chce i sprzeciwia się pokojowemu uregulowaniu konfliktu w Ukrainie i zapewnia, że będzie udzielać stałej pomocy reżimowi kijowskiemu. Oczywiście sytuacja ta pogarsza sytuację Ukrainy i narodu ukraińskiego – ocenił.
Łukaszenka czerpie wiedzę z rosyjskiego wywiadu. Chodzi o Polskę
Naryszkin przedstawił bezpodstawne twierdzenia, z których wynika, że Polska chce przejąć kontrolę nad Kresami Wschodnimi – dawnym wschodnim pograniczem Polski, funkcjonującym w okresie międzywojennym i dawniej jako część polskiego terytorium państwowego.
Odniósł się w tym kontekście do końca lat 30. XX wieku. – Po zawarciu układu monachijskiego, Hitler zajął Czechosłowację, a Polska zajęła część ziem byłej Czechosłowacji. Wtedy premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill podał bardzo trafną definicję polskiej polityki, nazywając ten kraj „hieną Europy”. Historia lubi się powtarzać – przekonywał Naryszkin