Gleb Karakułow przez 13 lat służył w stopniu kapitana w Federalnej Służbie Ochrony. To specjalna jednostka, przeznaczona do najważniejszych osób w Rosji, w tym Władimira Putina.
Ucieczka z żoną i córką na Zachód
Rosjanin podkreślił, że rozpoczęcie przez Rosję inwazji na Ukrainę było dla niego wstrząsem. – Nie takiej przyszłości chciałbym dla mojego dziecka – skwitował.
Gdy we wrześniu rozpoczęła się mobilizacja w szeregi rosyjskiej armii zdał sobie sprawę, że w każdej chwili może zostać skierowany na front, co spotkało zresztą niektórych z jego kolegów.
W połowie października ubiegłego roku Karakułow uciekł z Rosji wraz z żoną i córką. Ucieczka odbyła się drogą lotniczą – przez Kazachstan i Turcję na Zachód. Amerykańska agencja prasowa Associated Press opublikowała właśnie obszerny artykuł, w którym przedstawiła obserwacje Karakułowa na temat satrapy Kremla.
Putin żyje w bańce informacyjnej
Karakułow zrelacjonował, że Putin panicznie boi się o swoje życie oraz nie korzysta z telefonu komórkowego i internetu. Ponadto, żąda dostępu do rosyjskiej telewizji państwowej w trakcie swoich zagranicznych podróży.
– Wszystkie informacje, które on otrzymuje, pochodzą wyłącznie od osób, które są mu bezpośrednio bliskie. Putin żyje w swoistej próżni informacyjnej – ocenił Karakułow.
Pancerny pociąg i identycznie urządzone biura
Kolejnym przykładem paranoicznych zachowań Putina jest niechęć do korzystania z samolotów – woli korzystać ze specjalnego pociągu pancernego, który z zewnątrz niczym nie różni się od normalnych składów, które poruszają się po rosyjskich torach.
- Samoloty można wytropić za pomocą ogólnodostępnych usług w sieci. Tymczasem kto wie, kto jest na pokładzie zwykłego pociągu, jakich dziesiątki jeżdżą po Rosji. Do tego takie pociągi nie są nigdzie rejestrowane, nie ma bazy danych, która śledzi ruch kolejowy w Rosji – kontynuował Karakułow.
Wspomniał również o tym, że Putin posiada identycznie urządzone biura w różnych częściach Rosji. Dzięki temu, Putin może przebywać w zupełnie innym miejscu, niż oficjalnie donoszą rosyjskie media. Na przykład gdy relacjonowano spotkanie Putina pod Moskwą, w rzeczywistości odbyło się ono w Soczi nad Morzem Czarnym.
Czytaj też:
Miedwiediew wpadł w furię. „Tępi się ich jak wściekłe psy z trującą śliną płynącą z pyska”Czytaj też:
Zamach na Tatarskiego. Jest decyzja o areszcie dla Darii Trepowej