Komentując wypowiedź Tuska, premier Jarosław Kaczyński powiedział, że "pewien unikający pracy polityk próbuje w tej chwili zrzucić na prezydenta to, że unika pracy". "Ale naprawdę prezydent jest w najwyższym stopniu pracowitym, a ten polityk w najwyższym stopniu niepracowitym" - oświadczył szef rządu.
Wiceszef Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Rosołowski powiedział, że w tej chwili Kancelaria Prezydenta nie zamierza odnosić do słów Donalda Tuska.
Według Tuska, przedterminowe wybory powinny się odbyć jak najszybciej, ponieważ Polska znalazła się w sytuacji "politycznego bałaganu i rozpadu centrum rządzenia". "Nie można dłużej udawać, że nic się nie dzieje" - podkreślił lider PO.
Szef Platformy zadeklarował, że jego partia gotowa jest do spotkania z prezydentem w tej sprawie. "PO jest gotowa do naprawdę poważnej rozmowy o tych warunkach, po to, aby wybory stały się faktem" - zaznaczył polityk.
Szef PO oświadczył po południu, że Platforma oczekuje, że L. Kaczyński przedstawi konieczne warunki do przeprowadzenia tych wyborów. W ocenie Tuska, w obecnym parlamencie zdolność stworzenia układu rządzącego jest minimalna, a nawet niemożliwa.
"Jeśli pan prezydent podtrzymałby swoje zobowiązanie publiczne o wiosennym terminie wyborów, także ten termin - chociaż dość późny, ale i ten termin byłby do zaakceptowania" - powiedział lider PO.
W niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent stwierdził, że nie uciekniemy przed przyspieszonymi wyborami, i są trzy terminy: wrzesień, listopad, wiosna przyszłego roku. "Ja opowiadam się za wiosną" - mówił Lech Kaczyński.
Tusk podkreślił, że apel PO do prezydenta "ma jak najszczersze intencje". "To nie żadnej sztuczki, nie chcemy jako PO uczestniczyć w tym przykrym widowisku. (...) Chcemy w sposób klarowny, czysty i jednoznaczny z prezydentem, z liderami PiS ustalić ten termin wyborów" - zadeklarował szef Platformy.
Jak dodał, teraz jest moment, w którym uczciwy człowiek, który ma realną władzę w ręku, czyli Lech Kaczyński powinien powiedzieć Polakom: "wcześniejsze wybory, jesień lub wiosna, takie i takie warunki".
Tusk odniósł się też do propozycji szefa SLD Wojciecha Olejniczka, by partie opozycyjne, a także Samoobrona i LPR złożyły w Sejmie wspólny wniosek o konstruktywne wotum nieufności.
"W demokratycznym państwie o władzę mogą ubiegać się ci co wygrywają, a nie przegrywają wybory" - powiedział. W opinii szefa Platformy, istnieje "bardzo poważna obawa, że ci, co nawołują do konstruktywnego wotum nieufności są zainteresowani przedłużeniem tego Sejmu, a nie wcześniejszymi wyborami".
Po raz kolejny podkreślił, że konstruktywne wotum nieufności dla rządu Jarosława Kaczyńskiego to dla PO ostateczność. Zapowiedział jednocześnie, że na pierwszym po wakacjach posiedzeniu Sejmu (22- 24 sierpnia) będzie szukać "konstytucyjnych dróg do zakończenia rządów" obecnego premiera.
Dodał, że jeśli ma być współautorem lepszej alternatywy niż rząd J. Kaczyńskiego, to musi się "zastanowić nie raz, ale dziesięć razy" zanim taką alternatywę podejmie.
Tusk zapowiedział też, że Platforma złoży wkrótce w Sejmie wnioski o odwołanie ministrów: sportu - Elżbiety Jakubiak i rolnictwa - Wojciecha Mojzesowicza. W Sejmie znajduje się już 19 wniosków PO o wotum nieufności dla wszystkich ministrów rządu J. Kaczyńskiego. Dwa z nich są już jednak nieaktualne - dotyczą byłych już szefów resortów sportu (Tomasza Lipca) i rolnictwa (Andrzeja Leppera).ab, pap