O tym, jakim przywódcą jest Ramzan Kadyrow świadczyć może wiele jego działań. Niedawno przyznał, jak bardzo „cieszy się” z powrotu czeczeńskich bojowników z ukraińskiej niewoli. Odmówił spotkania i ponownie skierował ich na front. Teraz znów zrobiło się o nim głośno za sprawą wywiadu dla rosyjskiej agencji informacyjnej.
Kadyrow ujawnił w rozmowie z Ria Novosti, że rozważa utworzenie prywatnej armii, która mogłaby potencjalnie walczyć w dowolnym miejscu na świecie w obronie tego, co nazwał „uciśnionymi narodami”. Czeczeński przywódca przyznał, że ostatnio coraz częściej myśli o stworzeniu armii, która „mogła przemieszczać się do różnych państw i bronić ludów ciemiężonych przez te kraje, które nazywają się najbardziej demokratycznymi”.
Kadyrow chce wprowadzić w życie swój plan. Stanie w obronie „uciśnionych narodów”
Okazuje się jednak, że nie zagrzeją tam miejsca wszyscy ochotnicy, a w szczególności osoby, którym zależy jedynie na zyskach. Ramzan Kadyrow chce tylko „prawdziwych patriotów”, którzy będą wykonywać jego rozkazy.
Niezależny portal „The Moscow Times” przypomina, że Kadyrow po raz pierwszy mówił o swoim planie dowodzenia armią najemników w lutym, chwaląc skuteczność bojowników Grupy Wagnera i obiecując, że pewnego dnia będzie konkurował ze swoim „drogim bratem” i założycielem jednostki Jewgienijem Prigożynem.
W zeszłym roku, gdy rosyjska inwazja na Ukrainę zaczęła słabnąć, Kadyrow i Prigożyn regularnie krytykowali najwyższe dowództwo armii rosyjskiej, chociaż później Kadyrow zaczął dystansować się od tych zarzutów, gdy konflikt między Prigożynem a Ministerstwem Obrony zaostrzył się na początku tego roku. Następnie chwalił się nawet dobrymi stosunkami z resortem obrony.
Czytaj też:
Prigożyn stawia Kremlowi ultimatum. W co gra założyciel grupy Wagnera?Czytaj też:
Prigożyn zapowiedział chwilowe wstrzymanie ognia w Bachmucie. Wskazał powód