Krystyna Romanowska: Od prawie 10 lat słyszymy, że w niektórych rodzinach, zamiast uroczystości komunijnych, odbywają się innego rodzaju imprezy. Modne były niedawno słowiańskie tzw. zapleciny – postrzyżyny wymyślone na Wybrzeżu.
Paweł Droździak: Z punktu widzenia psychologa warto by się zastanowić, czy najpierw w rodzinie występuje różnica co do doktryny religijnej i rytuału, i z niej wynika konflikt rodzinny, czy jest dokładnie odwrotnie, czyli obyczaj został zanegowany z powodu konfliktu rodzinnego.
A dlaczego musi być od razu konflikt? Może po prostu następne pokolenie staje się niewierzące i nie chce komunii dla swoich dzieci?
Religijność jest elementem wspólnej kultury, wspólnej tradycji i tożsamości. Jeśli ktoś nie wierzy w doktrynę, nie będzie od razu wymyślał nowego rytuału. Może po prostu z większym dystansem odniesie się do starego. A tu mowa o innej sytuacji. Część ludzi próbuje jakby od zera budować własną kulturę obok zastanej. Bo przecież to nie jest żaden realny starosłowiański rytuał. Nie mamy żadnej wiedzy o takich obyczajach ani żadnej ich ciągłości.
Generalnie starsi ludzie nie do końca rozumieją, co się dzieje w momencie, kiedy młody człowiek odrzuca elementy religijne, ponieważ zwykle nie widzą tych rytuałów w kategorii... wiary. Postrzegają je jak oczywistość obyczajową, nie doktrynalną. Dla nich uroczystości komunijne czy inne uroczystości religijne są jak rosół podczas niedzielnego obiadu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.