Pytany w wywiadzie dla radiowej Jedynki, czy wybory odbędą się 21 października, premier wyjaśnił, że data ta zależy od postawy SLD.
Jeżeli SLD przegłosuje samorozwiązanie Sejmu, to wtedy wybory będą 21 października. Jeśli nie, a PO pozostanie konsekwentna (nie poprze konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu - PAP), to jest inna metoda - przez dymisję rządu. Wtedy wybory i tak będą, tylko dwa-cztery tygodnie później - powiedział J. Kaczyński.
Odnosząc się do swoich wcześniejszych wypowiedzi, że wybory mogłyby odbyć się wiosną 2008 r., premier podkreślił, iż taki scenariusz jest już "kompletnie niemożliwy". "Poziom determinacji i Samoobrony, czego się spodziewałem, i LPR, czego się nie spodziewałem, jeśli chodzi o obronę pana Leppera, jest tak duży, że nie da się tego ciągnąć dalej" - powiedział szef rządu.
J.Kaczyński podkreślił, że to nie PiS, ale Samoobrona i LPR zerwały współpracę z rządem. Zdaniem premiera, partie te proponowały "zasady totalnego immunitetu" dla polityków wysokiej rangi. Przykładem tych zasad - według szefa rządu - była propozycja komisji śledczej (ds. zbadania działań CBA w Ministerstwie Rolnictwa). "To nic innego, jak żądanie, aby powoływać komisję śledczą, jeśli oskarżenia, nawet najlepiej udowodnione, dotkną kogoś na bardzo wysokiej funkcji. To w praktyce oznacza, że takich oskarżeń nie można formułować - ocenił premier.
Pytany o opisywaną przez media rozmowę z Romanem Giertychem, podczas której - według szefa LPR - premier miał się chwalić, że ma taśmy, które uderzą w polityków opozycji, a moc tych taśm ma być taka, że "buty pospadają" - premier wyjaśnił, że kwestia nie dotyczyła polityków Platformy Obywatelskiej, a Roman Giertych "ma wyobraźnię większą, niż wzrost".
"Mówiłem o sprawie ewentualnej komisji i o tym, że jeżeli do niej dojdzie (...) będą tam taśmy, główne dowody w tych sprawach, i rzeczywiście wielu politykom może zrobić się nieprzyjemnie. Nie miało to jednak po pierwsze aspektów wyborczych, po drugie - nie chodziło o polityków PO. Mam wiedzę, a jako premier mam prawo do tej wiedzy, że są tam (na taśmach) mocne dowody - zaznaczył J.Kaczyński.
Szef rządu odniósł się też do innej, cytowanej w mediach wypowiedzi Giertycha, który miał określić działania PiS w koalicji jako "początek dyktatury". Zdaniem premiera, taka wypowiedź lidera LPR to "pewien sposób atakowania PiS, zupełnie oderwany od faktów". "W Polsce mamy do czynienia nie z dyktaturą, a z oblężoną, atakowaną ze wszystkich stron i nie mającą w gruncie rzeczy żadnych mocnych instrumentów, władzą" - komentował premier. Dodał, że w ataku tym biorą udział również przedstawiciele mediów, którzy wykonują "polecenia z góry", polecenia "tych, którym zależy na utrzymaniu III RP".
J.Kaczyński wypowiedział się również w sprawie trwającego sporu Andrzeja Leppera z ministrem Zbigniewem Ziobro. "Do pana Ziobro mam całkowite zaufanie, oczywiście mam też takie zaufanie, jeśli chodzi o sprawę jego sporu z panem Lepperem" - powiedział premier. Ocenił, że spór ten - w świetle relacji w mediach - napawa go smutkiem i niepokojem. "Gdy osoby o tak różnych życiorysach, różnym ogólnym poziomie się sprzeczają, to ogromna większość obserwatorów nie powinna mieć najmniejszej wątpliwości, kto ma tutaj rację" - ocenił szef rządu.
Premier zapowiedział, że zamierza "kilka dni odpocząć". "W gruncie rzeczy nie miałem urlopu, bez przerwy musiałem wracać do Warszawy. Ponieważ mamy przed sobą kampanię wyborczą, chociaż chwilę odpocząć trzeba" - powiedział.
pap, ss