Tuż przed świętami wielkanocnymi 8-letni Kamilek z Częstochowy w ciężkim stanie trafił do szpitala. Chłopiec miał poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny, a także spalone włosy. Lekarze zdecydowali o wprowadzeniu go w stan śpiączki farmakologicznej. Od kilku tygodni w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka trwa walka o życie dziecka.
Dramat Kamilka z Częstochowy. Jak się czuje chłopiec?
W ostatnich dniach ze szpitala napłynęły niepokojące wieści. Lekarze przekazali, że choroba oparzeniowa oraz ostra niewydolność oddechowa u 8-latka coraz bardziej postępują. Co więcej, rozwija się również ciężkie zakażenie całego organizmu. Dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach wyjaśnił, że są to skutki nieleczonych ran oparzeniowych.
Stan Kamilka jest tak ciężki, że podjęto decyzję o podpięciu go do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi.
Dramat Kamilka z Częstochowy. Otrzymał ostatnie namaszczenie
W rozmowie z „Faktem” ojciec chłopca przekazał, że stan zdrowia 8-latka radykalnie się pogorszył w ostatnich dniach. – Z każdą godziną jest coraz gorzej, serce wydolne jest tylko na 3 procent, mózg jeszcze pracuje. Liczę na cud i proszę o to Boga oraz wszystkich, którym zależy na moim dziecku – mówił Artur Topól. Dodał, że chłopiec otrzymał ostanie namaszczenie.
Ojciec 8-latka opowiadał dziennikarzom, że jego syn leży w dużej sali i jest podłączony do specjalistycznej aparatury. – Lekarze poprosili mnie, bym mówił do synka, że to pomoże. Przytuliłem go. Potrzymałem za rączkę – mówił.
Artur Topól podkreślił, że obawia się również o swojego drugiego syna. – Fabianek wie, że jego starszy braciszek jest w szpitalu. Bardzo źle znosi rozłąkę. Dopytuje o Kamilka, z którym był bardzo związany. – Co ja mu powiem? – zastanawiał się ojciec.
Ojczym i matka Kamilka z Częstochowy z zarzutami
W związku ze sprawą ojczym 8-latka Dawid B. usłyszał zarzuty dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa dziecka i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Z ustaleń śledczych wynika, że chłopiec mógł być ofiarą przemocy przez blisko miesiąc. Mężczyzna miał brutalnie bić Kamilka, kopać go i przypalać papierosami. Co więcej, miał także polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym pieca. Podczas przesłuchania 27-latek przyznał się do popełnienia przestępstw, jednakże odmówił złożenia jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie.
Zarzuty usłyszała także Magdalena B. Śledczy zarzucają matce Kamilka narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. 35-latka również przyznała się do winy. Jak tłumaczyła, nie pomogła 8-latkowi, ponieważ obawiała się reakcji męża.
Kamilek nie mógł także liczyć na interwencję swojej ciotki – Anety J. i jej partnera. Prokurator zarzucił im, że nie udzielili pomocy swojemu ośmioletniemu siostrzeńcowi, mimo że był w stanie, który zagrażał jego życiu.
Czytaj też:
Nowe informacje o stanie 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Alarmujące słowa lekarzaCzytaj też:
Kamilek z Częstochowy walczy o życie w szpitalu. Lekarz: To mną wstrząsnęło