58 godzin trwała godzina policyjna w Chersoniu. Z domu można było wyjść tylko na spacer z psem, mundurowi sprawdzali mieszkańców, ostrzał nie ucichł. A wszystko po to, by znaleźć dywersantów. Efekty poznamy niebawem. My w tym czasie byliśmy z Maksem, bohaterem wcześniejszych tekstów „Wprost”, który z okupowanego rok temu miasta wydostał się 4 maja 2022 r., a teraz do niego wrócił.
Historię Maksa opisywaliśmy w kwietniu 2022 roku, gdy jeszcze mieszkał w okupowanym przez Rosjan mieście. 4 maja 2022 r. udało mu się wyjechać do Odesy, jednak od 11 listopada 2022r., czyli od momentu wyzwolenia Chersonia kursuje pomiędzy swoimi dwoma domami w Odesie i Chersoniu, jednocześnie pomaga ukraińskim wojskowym.
Kilkudziesięciogodzinny komendancki czas w Chersoniu to akcja podobna do przeprowadzanych wcześniej w Mikołajowie czy Charkowie. Miała na celu znalezienie dywersantów, kolaborantów i korektorów lotów współpracujących z Rosjanami. Jej efekty, o ile w ogóle, poznamy za jakiś czas.
W ciągu 58 godzin mieszkańcy Chersonia nie mogli wychodzić z domów, nie można było wjechać i wyjechać z miasta.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.