We wtorek 9 maja ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew wraz z delegacją zamierzał złożyć wieniec na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. 9 maja nie jest datą przypadkową. Tego dnia Rosjanie obchodzą tzw. Dzień Zwycięstwa. Rok temu Siergiej Andriejew przy próbie złożenia wieńca w Warszawie został oblany czerwoną farbą.
Rosjanie chcą obchodzić Dzień Zwycięstwa w Warszawie. Rzecznik rządu komentuje
O plany rosyjskiego ambasadora był pytany rzecznik rządu na konferencji prasowej. – Jestem przekonany, niekoniecznie, że to będzie dzisiaj, ale przez najbliższe miesiące będziemy mieli do czynienia z wieloma próbami incydentów ze strony Rosji na terenie naszego kraju i na terenie innych krajów. Zresztą widzieliśmy tego typu prowokację, która miała już bardziej niebezpieczny charakter, czyli zbliżenie się rosyjskiego myśliwca do naszego statku powietrznego SG – powiedział Piotr Müller.
– To, co możemy zrobić, to starać się zabezpieczyć tego typu sytuacje. Ale trzeba wprost powiedzieć, że nie przed wszystkimi prowokacjami o charakterze politycznym da się zabezpieczyć, bo one, tak jak mówię, mają miejsce na terenie państwa demokratycznego i nie mamy takich narzędzi, i nie chcielibyśmy mieć takich narzędzi jak chociażby w Rosji – skomentował rzecznik polskiego rządu.
Incydenty w Warszawie. Ambasador z symboliczną wstążką, to cios dla Ukraińców
Po godz. 10:00 dziennikarz Radia Zet Rafał Miżejewski poinformował, że przed Cmentarzem Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie pojawił się mężczyzna z pomarańczowo-czarną wstążką symbolizującą rosyjską agresję na Ukrainę. Jak się później okazało, nie był to odosobniony przypadek, a ten element do marynarki miał przypięty również ambasador Rosji, który pojawił się na miejscu przed godz. 11:00. Gdy Siergiej Andriejew szedł przez tłum, słychać było głośne okrzyki: „spier*****” i „faszysta”.
Jak informuje z kolei Wirtualna Polska, w okolicy zgromadziła się grupa ukraińskich aktywistów, którzy porozstawiali ukraińskie flagi oraz krzyże z imionami i nazwiskami ofiar rosyjskiej agresji. Ambasador Rosji miał więc wybór: mógł iść albo przez tę instalację, albo przez pas zieleni. Po naradzie ambasador Rosji wycofał się. Nie udało mu się złożyć kwiatów i odjechał z miejsca zdarzenia.
– Rosja zabija, Rosja gwałci, Rosja katuje, niszczy ludzkie życia. Wiemy, że w tym dniu ambasador państwa terrorystycznego próbuje złożyć kwiaty pod pomnikiem. My aktywiści postanowiliśmy dodać do tego obrazka prawdę. Teraz tzw. ambasador Rosji w Polsce będzie musiał przejść symbolicznymi ulicami Mariupola, obok zbombardowanych domów w Buczy, Irpieniu i Maripolu – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Viktoriia Pogrebniak, aktywistka organizacji Euromaidan Warszawa. – Jeżeli tak zależy mu na złożeniu kwiatów, niech idzie przez krew. Niech ten kłamca i manipulator zderzy się z prawdą i rzeczywistością chociaż w tym miejscu – dodała.
Czytaj też:
Groźby śmierci pod adresem polskiego dyplomaty. Ambasador Rosji wezwany do MSZCzytaj też:
Rosja wezwała polskiego dyplomatę. „Spędził w MSZ 20 minut”