Eliza Olczyk, Wprost: Czy obietnice PiS, które padły podczas weekendowego kongresu programowego tej partii, to jest coś, co komentatorzy polityczni nazywają „game changerem”?
Jacek Kloczkowski: Mamy w Polsce inflację game changerów. Życie polityczne toczy się od jednego ogłoszenia takiego wydarzenia do następnego, a chwilę potem nikt już o nich nie pamięta.
Zapewne obietnica 800 plus nie jest bez znaczenia dla biegu politycznych wydarzeń. Na pewien czas może skoncentrować debatę na sprawach społecznych. Ale to nie jest nowość z gatunku tych, po których świat polityczny już nigdy nie będzie taki sam.
Sądzi pan, że to są odgrzewane kotlety, które nie smakują tak jak świeżo usmażone?
Aż tak nie lekceważyłbym dzieł kuchni politycznej. 800 plus może przynieść PiS-owi korzyści u części wyborców, zwłaszcza wśród tych, którzy nie wykluczają możliwości głosowania na tę partię, ale nie są zarazem przekonani do tego, czy w ogóle iść na wybory. Niemniej nie jest to wkroczenie na prostą drogę do zwycięstwa. To nie ten etap kampanii.
Część ekonomistów twierdzi, że PiS chce zrujnować nasz budżet, bo nie mamy tych pieniędzy. A nawet jeżeli zostaną wyskrobane, to powiększą dług, który będą spłacały nasze dzieci i wnuki.
Z tymi kasandrycznymi wizjami ekonomistów jest podobnie jak z game changerami komentatorów politycznych – wiele ich było, tyle że jak dotąd się nie sprawdziły. Ekonomiści zresztą mają różne zdania w tej sprawie, a na ich analizy wpływają zarówno poglądy ekonomiczne, jak i sympatie polityczne.
Zatem jakie znaczenie polityczne ma ostatni kongres PiS?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.